Uraz głowy, wstrząs mózgu, złamanie żuchwy i wieloodłamowe złamanie kości szczękowej, pogruchotany oczodół, otarcia skóry, liczne stłuczenia - takich obrażeń doznała 16-letnia Angelika Głąb z Zasania (pow. myślenicki), gdy potrącił ją motocyklista i to bez prawa jazdy.
Gdy 11 października 2008 roku ok. godz. 18.30 14-letnia wówczas Angelika wracała z kościoła, miała na sobie żółty, jaskrawy dres. Choć było już prawie ciemno, była doskonale widoczna dla mijających ją kierowców. Droga do domu wiodła pod górkę. Pech chciał, że w tym samym czasie z góry zjeżdżał rozpędzony Krzysztof T., 19-letni sąsiad Angeliki. T. nie miał prawa jazdy, a jego motor marki m-z nie był dopuszczony do ruchu i nie posiadał świateł. Tablicę rejestracyjną owszem miał, ale ręcznie namalowaną przy pomocy pędzla. Biegły sądowy stwierdził później, że Krzysztof T. przekroczył w tym miejscu dozwoloną prędkość o 19 km.
- Prawdopodobnie chciał się popisać przed dziewczyną i starał się przejechać bardzo blisko niej - mówi Józef Głąb, ojciec nastolatki.
- Nie wiem co mu do głowy strzeliło - dodaje.
- Nic nie pamiętam z tego wypadku - wspomina Angelika. Krysztof T. z impetem wjechał prosto w nią. Siła uderzenia odrzuciła ją do przydrożnego rowu. Robotnicy remontujący dach pobliskiego domu nie zauważyli co się stało. Myśleli, że nieostrożny motocyklista po prostu przewrócił się. Zanim ktokolwiek dostrzegł leżącą w rowie połamaną i ciężko ranną Angelikę minęło kilka minut.
- Pierwsze, co sobie przypominam, to karetka - mówi Angelika. Okazało się, że jej obrażenia były dużo poważniejsze niż się to z początku wydawało.
- Twarz córki została dosłownie zmasakrowana, a większość kości twarzy połamana - mówi Agata Głąb, mama dziewczyny. Cała głowa potrąconej nastolatki była opuchnięta, zakrwawiona. Krzysztof T. odniósł w wypadku dużo mniejsze obrażenia. "Ogólne potłuczenia" - tak zapisali policjanci. Badanie alkomatem wykazało, że w chwili wypadku Krzysztof T. miał 1,3 promila. Taki wynik "wydmuchał". Angelikę Głąb i Krzysztofa T. zabrała ta sama karetka. Sprawca i ofiara jechali do szpitala w Myślenicach jednym ambulansem. Chociaż od tych zdarzeń minęły już prawie dwa lata, Angelika aż się skręca na samo wspomnienie o potężnym bólu twarzy po wypadku.
- Całe moje życie się zmieniło - mówi 16-letnia dziś dziewczyna. Lekarzom z krakowskiego szpitala w Prokocimiu udało się poskładać pokiereszowane kości twarzy pacjentki. Na uśmiechniętej buzi Angeliki nie ma śladów wypadku.
- Ależ są, jeszcze je trochę widać - protestuje dziewczyna. W jej twarzy jest kilka stalowych łączników, które zastąpiły połamane kości. W tych miejscach twarz robi się sina, gdy zmienia się pogoda. Angelika wygląda jakby ktoś ją pobił. Największe zmiany w jej życiu zaszły w szkole. Znajomi odwrócili się od niej, przyjaźnie się pourywały. Z mozołem odrabiała zaległości. Teraz jest już na bieżąco z nauką, ale te dwa lata były jakby wyjętym z życia czasem.
Krzysztof T. za spowodowanie wypadku, prowadzenie po pijanemu i bez uprawnień niesprawnego pojazdu został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Rodzinie Angeliki ma też zapłacić 6,5 tys. zł zadośćuczynienia. Przez sześć lat ma zakaz prowadzenia pojazdów. Nie udało nam się do niego dotrzeć.