Dużo złych słów padało pod adresem grafficiarzy w latach 90. Zawsze pod osłoną nocy, bez świadków zamalowywali całe mury. Obrazy, malowidła zastąpiły wulgaryzmy pisane pod adresem kibiców Cracovii, Wisły czy Hutnika. Zwykłe napisy zostały zastąpione kolorowymi, często ciekawymi w formie małymi dziełami sztuki.
Bywało, że niektóre trwały latami, a inne znowu były zamalowywane tego samego wieczoru. I to właśnie wieczorami idąc przez ciemny Kraków, dało się słyszeć typowy dla grafficiarzy dźwięk. Odgłos stukających kuleczek w środku puszki z farbą.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Nowa praca Banksy’ego w Hiszpanii? Tajemnicze graffiti z całującymi się żandarmami w rodzinnej miejscowości gen. Franco
Źródło: x-news.pl
Follow https://twitter.com/dziennipolski