5 z 12
Poprzednie
Następne
„Granie na SZczekanie”, czyli jak pomóc zwierzakom ze schroniska
Jestem Cezar, mam osiem lat i jestem maści gniadej. Woziłem ludzi na trasie do Morskiego Oka. To była bardzo ciężka praca, codziennie jeździłem na tej trasie od rana do wieczora. Potem miałem innego właściciela, a teraz trafiłem do KTOZ-u. Jestem bardzo energiczny, wszystko mnie ciekawi i nie potrafię ustać w miejscu. Niestety ostatnio okazało się, że mam porażenie krtani stopnia drugiego, a to wiąże się ze spadkiem wydolności wysiłkowej. Lekarz również stwierdził początki szpatu. Cokolwiek to jest, nie brzmi ciekawie. Boję się, że przez to nikt nie będzie chciał mnie przygarnąć i dać mi kochającego domu. A przecież tak bardzo bym kochał swojego właściciela.. (www.ktoz.krakow.pl)