
Ceny materiałów budowlanych zaczęły szaleć od wiosny zeszłego roku, gdy gospodarka przebudziła się po pandemii.

KR220627WM_063.JPG
Eksperci zastrzegają, że w pierwszym półroczu wszystko toczyło się jeszcze siłą rozpędu – trzeba pamiętać, że w budownictwie inwestycje rozłożone są przeważnie na kilka lat i kryzys zaczyna być odczuwalny z pewnym czasowym poślizgiem. W ostatnich miesiącach firmy wykonawcze realizowały budowy zakontraktowane głównie w 2020 i 2021 roku oraz wcześniej (w Krakowie część inwestycji infrastrukturalnych opiera się na umowach z… 2016 r., czyli z całkiem innej epoki), próbując sobie poradzić z szalejącymi kosztami – coraz bardziej oderwanymi od kwot zapisanych w kontraktach. Ale co najmniej jedna trzecia firm właśnie przestaje sobie radzić.