
TONI KROOS (NIEMCY)
W tak ważnym pojedynku jak ten z Włochami zagrał na nieosiągalnym dla innych poziomie. Wykonał aż 105 podań, z czego 96 procent doszło do celu. Każda akcja przechodziła przez niego. W karnych, w przeciwieństwie do trzech rodaków i czterech Włochów, nie pomylił się – wytrzymał presję i pokonał Gianluigiego Buffona. Teraz na jego barkach spoczywać będzie pomyślność spotkania z Francją. Jeżeli się nie spali, to Niemcy znowu zagrają w finale wielkiego turnieju.

DIMITRI PAYET (FRANCJA)
Różnie jego koledzy prezentowali się w fazie grupowej i następnie w kolejnych fazach play-off. On natomiast stale trzymał równy, wysoki poziom. A podsumowaniem tego był właśnie mecz z Islandią. Krótko przed zmianą stron strzelił gola na 3:0. Później jeszcze asystował przy bramce na 5:1. Jakkolwiek zakończy się ten turniej, to będzie mocnym kandydatem do jego końcowej jedenastki. Nie mamy co do tego żadnych wątpliwości. Ciekawe czy po Euro zmieni barwy klubowe. W West Hamie może być mu za ciasno. Ponoć pytają o niego z FC Barcelony i Realu Madryt.

OLIVIER GIROUD (FRANCJA)
Wiecznie krytykowany w końcu udowadnia swoją wartość. W meczu z Islandią zagrał koncertowo. Otworzył wynik spotkania w 12 minucie. Potem zaliczył asystę i dołożył drugą bramkę. Ma bardzo dobre statystyki turniejowe. Prócz trzech goli legitymuje się jeszcze dwiema asystami. Bez jego formy Francji nie uda się pokonać Niemców w półfinale.

ANTOINE GRIEZMANN (FRANCJA)
Pomógł rozjechać Islandię. Miał udział przy trzech golach. Jednego strzelił sam (efektowna podcinka nad bramkarzem), przy dwóch innych asystował. Na ten moment jest liderem klasyfikacji strzelców i kanadyjskiej (zbiorcza dla bramek oraz asyst) całego turnieju. Cała Francja liczy, że pomoże pokonać Niemców, a potem w finale zapewni tytuł. To wcale jednak nie będzie łatwe. Już raz w tym sezonie poczuł gorycz porażki – jako zawodnik Atletico Madryt. W finale Ligi Mistrzów musiał uznać wyższość Realu, chociaż w serii jedenastek wykorzystał swoją próbę.