
Vladimir Volkov (Lech Poznań) – tak naprawdę trudno nam na razie ocenić ten transfer. W Lechu Volkov gra bowiem mało (6 spotkań we wszystkich rozgrywkach). Kiedy Czarnogórzec trafił do Poznania wiązano z nim jednak spore nadzieje. Jego cv wyglądało zresztą całkiem przyzwoicie. Wprawdzie Volkov nie został gwiazdą w Belgii, ale na boiskach lig serbskiej oraz mołdawskiej radził sobie naprawdę dobrze. Z Sheriffem Tiraspol oraz Partizanem Belgrad zdobył siedem trofeów (w tym dwa mistrzostwa Mołdawii i trzy Serbii).

Michaił Aleksandrow (Legia Warszawa) – na razie nie pokazał w Polsce niczego ciekawego. Skrzydłowy dostał już trochę szans, ale na dobrą sprawę nie wykorzystał raczej żadnej z nich. Być może odpali za jakiś czas, bo gdyby spojrzeć na przebieg kariery, łatwo dojść do wniosku, że coś tam jednak potrafi. Bułgar większość życia spędził w ojczyźnie (przez trzy lata szkolił się natomiast w Borussii Dortmund), gdzie zdobył cztery mistrzostwa oraz po dwa puchary i Superpuchary kraju.

Tomasz Jodłowiec (Legia Warszawa) – całą karierę spędził w Polsce (i wątpliwe, żeby miało się to zmienić), choć kilka lat temu sporo mówiono o jego ewentualnym transferze do Turcji i Włoch. Nie wiadomo jednak, czy gdyby „Jodła” wyjechał, to miałby okazję świętować tyle sukcesów, ilu doświadczył dzięki pozostaniu w kraju. Mistrzostwa, puchary ligi i kraju, Superpuchar Polski, występy w europejskich pucharach… I to wszystko w barwach trzech klubów Ekstraklasy.

Ivica Vrdoljak (Legia Warszawa) – kiedyś pytany o to, czy chciałby odejść z Legii do zachodniego klubu, mówił, że trudno byłoby mu przejść do drużyny, która nie liczy się w walce o tytuły. Chorwat jest bowiem przyzwyczajony do gry o wysokie cele. W dotychczasowej karierze Vrdoljak zdobył aż jedenaście różnych trofeów, ale nie wiadomo, czy będzie miał okazję, aby wygrać kolejne, ponieważ – z powodu problemów zdrowotnych – od blisko roku nie pojawił się na boisku.