Nie są jednak do niej wpuszczani bez zgody komendanta ZLP Krystiana Waksmundzkiego. Nie mogą nawet przeprowadzić remontu zapuszczonego obiektu, ani prawidłowo go zagospodarować. Większość pomieszczeń jest zaplombowana i się marnuje. Ptaszkiewicz jednak dogadał się z komendantem i zapowiedział, że wzorem I kompanii kadrowej, która wyruszyła z Oleandrów w 1914 roku, by wyzwalać Polskę, on wyrusza, by zmieniać Kraków. Przedstawił też część swoich kandydatów na radnych miejskich.
Dzięki konferencji mogliśmy wejść do budynku, gdzie działa Muzeum Czynu Niepodległościowego i go obejrzeć. Normalnie, aby wejść trzeba wcześniej się umówić i mieć zgodę komendanta. Wielokrotnie do obiektu nas nie wpuszczano.
Faktycznie muzeum tu działa, ale jest to tylko namiastka zbiorów. Wszystkie skupiają się wokół klatki schodowej, gdzie pali się światło. W pozostałych miejscach panuje mrok, a drzwi są zaplombowane. Pięciokondygnacyjny budynek się marnuje, miasto chce go przejść i udostępnić wielu organizacjom patriotycznym i niepodległościowym. Na razie mogło tylko ogłosić przetarg na remont zewnętrznych elementów obiektu. Do środka robotnicy wejść na razie nie mogą.
- Uważam, że tę sprawę można rozwiązać dialogiem, a nie siła, procesami sądowymi. Związek Legionistów chce tu działać i rozwijać to miejsce – mówi Ptaszkiewicz. Problem w tym, ze urzędnicy prezydenta Majchrowskiego nie raz próbowali podejmować dialog z Waksmundzkim, ale jak twierdzą nie zgadzał się on na zdrowy kompromis.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!