„Kiedyś to było” – wzdychają nieraz fani motoryzacji spoglądając na obecnie produkowane samochody, którym zarzuca się „plastikowy” wygląd i nadmierne epatowanie zimną nowoczesnością.
Do naszego zestawienia poszukiwaliśmy samochodów sprzed lat, które można określić mianem oryginalnych, ponadczasowych. Co ciekawe w odległości do 30 km od Nowego Sącza takich pojazdów znaleźliśmy ponad pięćdziesiąt, a więc sporo.
Niedawno na łamach „Gazety Krakowskiej” mieliśmy okazję porozmawiać z sympatycznym Dariuszem Kępą, który m.in. po to by ulokować kapitał, wraz ze szwagrem zakupił legendarny amerykański samochód, Lincolna Continentala Mark IV Big Black V8 z 1974 rok. Zadaliśmy mu konkretne pytanie - dlaczego w ogóle warto mieć taki zabytkowy samochód?
- To odskocznia od codzienności. Te wszystkie stare samochody, mają swój niepowtarzalny klimat. Mamy słabszy dzień? Wsiadamy się przejechać. To również znakomity sposób na lokowanie kapitału, jeżeli ktoś by chciał, to alternatywa dla kruszców, giełdy. Wszystko co w niego włożymy zostanie nam zwrócone, bo te auta... nie mają wartości, a wartość jest taka ile ktoś w stanie jest za nie zapłacić. Spotykałem się już z takimi sytuacjami, że ktoś proponował znajomemu odkupienie jego klasyka za dwu, trzykrotność tego, co dana osoba włożyła w auto. Jeśli mamy miejsce w garażu, warto mieć klasyka. To niepowtarzalna frajda z jazdy, brzmienie silnika, tego już dziś nie spotykamy. Teraz przez redukcję spalin zmniejsza się silniki. Wielkie SUV-y mają nieraz litr pojemności. Jak ktoś kocha motoryzację, lubi podłubać przy autach, to warto kupić taki samochód! - nas zachęcił, a Was?
Darek kocha motoryzację. W garażu trzyma lincolna z 1974 roku. To ponad 2 tony wagi. Ile pali?

- Taki prywatnie jest Marcin Janusz, srebrny medalista Igrzysk Olimpijskich
- Tak mieszkają Sławomir i Kajra. To ich urocze gniazdko w Małopolsce
- Darek kocha motoryzację. W garażu ma lincolna z 1974 roku o wadze ponad 2 ton
- Mural „Matki Sybiraczki” odsłonięty. W uroczystości wzięły udział setki uczniów
- Ten serial to hit. Kręcono go w słynnej wiosce romskiej w Maszkowicach