Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kocmyrzów-Luborzyca. Zniszczyło ich dom. Nie dostali obiecanej przez premier pomocy

Redakcja
fot. Michał Gąciarz
Nawałnica zniszczyła ich domy. Rząd obiecał pomoc, ale uzyskanie pieniędzy utrudnia wojewoda. Mieszkańcy wzięli kredyt, pożyczyli środki od znajomych i sami wyremontowali swoje gospodarstwa.

Zerwane dachy, zniszczone ściany budynku, zalane domy, grzyb na suficie. Tak po przejściu letnich nawałnic wyglądały trzy domy w podkrakowskiej gminie Kocmyrzów-Luborzyca. Pomoc pokrzywdzonym mieszkańcom obiecała premier Ewa Kopacz. Pieniądze na remont zniszczonych gospodarstw miały trafić do ludzi za pośrednictwem Urzędu Wojewódzkiego. Ten jednak twierdzi, że mieszkańcom pomoc się nie należy i utrudnia przekazanie potrzebnych dokumentów. Tymczasem mieszkańcy zapożyczyli się u znajomych, wzięli kredyty i niewielką zapomogę z gminy i sami wyremontowali sobie domy.

Noc z 19 na 20 lipca zapamiętają na długo. Obudził ich huk. Chwilę później okazało się, że był to odgłos zrywanego dachu. - Pierwszy raz coś takiego widziałam. To trudne do opisania - przyznają Halina Wierzbicka mieszkanka Łoskowic (gm. Kocmyrzów-Luborzyca). W podobnej sytuacji jak ona znalazły się jeszcze dwie rodziny z sąsiednich Skrzyszowic.

W całej Polsce tej nocy wiatr uszkodził 800 domów. - Następnego dnia poszliśmy do urzędu gminy. Słyszeliśmy też w telewizji, że pani premier obiecała dla poszkodowanych pomoc rządową na remont - relacjonuje Wierzbicka.

Premier poleciła wojewodom szybkie uruchomienie środków. - Zasiłki będą bezzwłocznie przekazywane tym, którzy pomocy potrzebują - mówiła w lipcu. Dodała, że pokrzywdzeni przez nawałnicę mogą liczyć na pomoc do 20 tys. złotych. Aby można się było o nią starać, straty musieli oszacować eksperci. Później odpowiednie dokumenty miały trafić do urzędu gminy, stamtąd do wojewody, który z kolei miał wysłać wszystko do kancelarii premier Kopacz. I tutaj zaczynają się problemy.

- Wojewoda uważa, że nam się pomoc nie należy. Przekazuje nam informacje, które są sprzeczne z tymi, jakie uzyskaliśmy w kancelarii pani premier - opowiada Halina Wierzbicka.

- Rozumiemy, że może się coś przeciągać tydzień, dwa. Ale niedługo będą dwa miesiące. Chcemy tylko, by wojewoda przesłał nasze wnioski dalej, do Warszawy - dopowiada Teresa Kowalczyk, której nawałnica też zerwała dach.
Tymczasem urzędnicy wojewody tłumaczą, że pieniądze ludziom z gminy Kocmyrzów się nie należą. Powód? Według wojewody, by móc przekazać środki, straty w gminie musiałyby przekroczyć 5 proc. jej dochodów. W praktyce oznacza to, że w Kocmyrzowie-Luborzycy straty po nawałnicy musiałyby wynieść blisko 800 tys. zł. Te oszacowano jednak na 75 tys. zł. Według wojewody to zbyt mało.

- W sprawie gminy Kocmyrzów-Luborzyca nadal prowadzona jest korespondencja. Po uzyskaniu wszystkich informacji, jeżeli wniosek zostanie zaakceptowany, wojewoda wystąpi o przekazanie środków - wyjaśnia dyplomatycznie Monika Frenkiel z biura prasowego wojewody.

Wiesław Wójcik, zastępca wójta gminy Kocmyrzów-Luborzyca, nie wie jednak, o jakie informacje może jeszcze chodzić wojewodzie. - Przesłaliśmy wszystko, czego od nas wymagano. Dodatkowo z własnego budżetu przekazaliśmy pokrzywdzonym niewielką dotację: 6 tys. zł na rodzinę - zaznacza. Tymczasem każda z rodzin na remonty wyłożyła od 20 do 30 tys. zł.

O zamieszanie przy wypłacie pieniędzy zapytaliśmy w kancelarii premiera. Na odpowiedź czekamy od tygodnia. Tymczasem okazuje się, że w całej Małopolsce urząd wojewódzki po lipcowych nawałnicach nie udzielił wsparcia żadnej gminie.

Współpraca Michał Gąciarz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska