W jesiennej modzie dominują miękkie tkaniny w kolorach szarości i karmelu, ale też odważniejsze czerwienie, fiolety, turkus i indygo. Projektanci szukają inspiracji w latach 80. (skórzane kurtki nabijane ćwiekami, leginsy) i 50. (mocno podkreślona talia). Niezbędne w tym sezonie są kozaki z wysoką cholewką, najlepiej za kolano, wypada też mieć w szafie botki, najlepiej na wysokim obcasie.
Ceny prezentowanych w hotelu Cubus kreacji wahały się w granicach 2-2,5 tys. zł za sukienkę, 4-5 tys. za płaszcz, 3 tys. za buty. - Panie, którym zależy na podkreśleniu indywidualności, są gotowe wydać takie pieniądze - ocenia Ewa Berdychowska, z salonu Soho. - To rzeczy unikatowe i jednocześnie wysokogatunkowe: jedwabie, kaszmiry, wełna wielbłądzia. Ale płaci się też za markę, nazwisko projektanta, design.
Jeśli chodzi o fryzury, modne są włosy krótko obcięte, "na chłopczycę" i wysoko upięte, niesforne loki. - W makijażu panuje moda na fresh face, czyli naturalny, lekki make-up - mówi Diana Łomnicka z magazynu "Trendy", który zorganizował pokaz. - Za to na wieczór obowiązkowo kocie oczy i cała feeria barw.
