Już dawno miasto nie było tak zasypane. Śnieg zalega na małych i większych uliczkach, a wysokie pryzmy szpecą miasto. Choć drogi są przejezdne, błoto pośniegowe skutecznie utrudnia kierowcom życie. - Jezdnie są czarne, ale w takich warunkach trzeba zachować większą ostrożność - ostrzega Rafał Węglarz z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Mieszkańcom korzystającym z komunikacji publicznej też nie było łatwo, bo rano niektórzy spóźnili się do pracy. - Sytuacja została na szczęście szybko opanowana - przyznaje Marek Gancarczyk, rzecznik MPK. Do godziny ósmej rano autobus linii 242 nie dojeżdżał jednak do końcowych przystanków.
Problemy mieli też pasażerowie PKP. Przez atak zimy wiele pociągów odnotowało opóźnienia. Największe, bo godzinne, skład jadący z Tarnowa do Krakowa. - Od mrozu zepsuł się przyrząd do rozdzielania torów - informuje Barbara Węgrzynek z Małopolskiego Zakładu Przewozów Regionalnych.
Pełne ręcy roboty mieli też strażacy. Ok. 30 razy wyjeżdżali, by usunąć złowrogo wiszące sople w szkołach i urzędach. Na te przylegające do prywatnych dachów skarżyli się zaś straży miejskiej przestraszeni przechodnie.
- Za nieodśnieżanie i pozostawianie sopli na dachach grozi mandat w wysokości 100 zł, a w najpoważniejszych przypadkach kierujemy sprawę do sądu - zapewnia Marek Anioł, rzecznik straży miejskiej.
Właściciele firm zajmujących się odśnieżaniem cały czas przyjmują zgłoszenia. - Dziennie jest ich kilkadziesiąt - przyznaje Maciej Mardyła z firmy MGC.
Dyrekcja Wawelu z powodu zalegającego śniegu zdecydowała się po południu zamknąć aż do odwołania wejście na wzgórze od ul. Kanoniczej, bo śniegu naprawdę jest w mieście sporo. Pokrywa śnieżna sięgała wczoraj w Krakowie 31 cm. - To bardzo dużo - ocenia Romuald Kaseja z Centralnego Biura Prognoz Meteorologicznych. - Intensywne opady na szczęście się kończą. W najbliższych dniach czeka nas ocieplenie - dodaje.