Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Odwiedziliśmy targ staroci pod Halą Targową - miejsce pełne życia i historii zamkniętych w przedmiotach

Klaudia Warzecha
Klaudia Warzecha
Odwiedziliśmy targ staroci pod Halą Targową. Miejsce pełne życia i niezwykłych przedmiotów
Odwiedziliśmy targ staroci pod Halą Targową. Miejsce pełne życia i niezwykłych przedmiotów Andrzej Banaś
Zegarki, posrebrzane sztućce, zdobione ręcznie wazony, kolekcjonerskie monety, gazety, książki i filiżanki - taka różnorodność kojarzy się tylko z jednym miejscem - targiem starci przy Hali Targowej. To tutaj co niedzielę plac targowy zamienia się w prawdziwy raj dla kolekcjonerów, miłośników antyków oraz tych, którzy poszukują wyjątkowych przedmiotów. Postanowiliśmy przejść pomiędzy alejkami stoisk i sprawdzić, jak wygląda życie na targu staroci.

Targowisko położone jest tuż obok Hali Targowej na Grzegórzkach. To w tym miejscu co niedzielę sprzedawcy z Krakowa i okolic na mniejszych lub większych i wcześniej przygotowanych stoiskach rozkładają przedmioty na sprzedaż. Postanowiliśmy udać się na miejsce, aby przechodząc pomiędzy stoiskami, porozmawiać ze sprzedawcami, klientami i dowiedzieć się czegoś więcej o słynnym krakowskim "pchlim targu".

Słoneczna pogoda przyciągnęła tłumy. Tuż po przyjeździe na miejsce można było zobaczyć spacerujących pomiędzy alejkami stoisk ludzi. Część z nich bacznie i z ogromnym zainteresowaniem przyglądała się wybranym przedmiotom, sprawdzając kawałek po kawału ich stan. Inni tylko z odległości obserwowali wystawione rzeczy. Co jakiś spośród tłumu i głośno prowadzonych rozmów można było słyszeć targujących się ludzi. "Proszę Pana za ile ten wazon? - 60. - Mogę dać 45 i biorę. - Proszę Pana, chyba Pan żartuje, to jest ręcznie malowane, mogę sprzedać za 55".

Spacerując pomiędzy alejkami, mijamy stoiska z kryształami, płytami winylowymi, ubraniami, zegarkami i porcelanowymi filiżankami. W końcu dochodzimy do stoiska z książkami i płytami. Tam udaje nam się porozmawiać z panem Jackiem Trojanowskim, który na targu spędził już ponad 40 lat.

Poznałem to miejsce, kiedy zacząłem studiować filozofię i szukałem tanich książek. W latach 70. to miejsce było takim normalnym targowiskiem. Można tu było kupić owoce i warzywa, ale zaczęli pojawiać się kolekcjonerzy, którzy wymieniali się przedmiotami i w pewnym momencie doszło do tego, że zaczęli przyjeżdżać ludzie spoza Krakowa i rozpoczęła się "walka o stoły", bo można było zarobić tutaj dobre pieniądze. Zdarza się, że targowisko rozpoczyna się o 2 w nocy. Ludzie - często bogaci, przychodzą i szukają z latarkami przedmiotów - wyjaśnia. - Tutaj też się przychodzi pogadać z ludźmi, poznać się, odpocząć, coś wymienić, czasem więcej kupić niż sprzedać - dodaje.

Następnie mijamy kolejne wystawki: jedne starannie przygotowane inne pozostawione w nieładzie. Naszą uwagę zwraca stoisko z obrazami. Przy nim dowiadujemy się, czym różni się współczesny targ od tego sprzed kilkunastu lub kilkudziesięciu lat. - Ja interesowałem się tym już od młodych lat, a sprzedawać zacząłem jakieś 40 lat temu. U mnie można znaleźć prawie wszystko. Obrazy, srebra, porcelanę. Często ludzie sami przynoszą rzeczy, a czasami ja sam ich szukam po różnych aukcjach. Na pewno kiedyś było więcej towaru lepszego niż teraz, ale i dzisiaj można znaleźć wyjątkowe rzeczy. Jest trudniej, ale one są - mówi Andrzej Korta, sprzedawca antyków.

Niektórzy ze sprzedawców zwrócili uwagę także na brak odpowiednich warunków i miejsca do sprzedaży.

- Tutaj sporo ludzi przychodzi, żeby tylko popatrzyć i spędzić czas. Jest też problem, że to miejsce nie jest odpowiednio dostosowane. Są wiszące kable i brakuje toalet. W Krakowie nie ma dobrego targu staroci, a tego na pewno brakuje. To miejsce potrzebuje tego, żeby ktoś o nie zadbał i je odnowił - poinformował pan Kazimierz.

Dla niektórych targ staroci ma także wartość sentymentalną, a samo pojawienie się w tym miejscu nie zawsze motywowane jest zakupem przedmiotów.

- Ja zacząłem tu przychodzić jako 15-latek, wtedy też pojawiło się u mnie zainteresowanie różnymi kolekcjami i książkami. Wtedy pojawiałem się tutaj regularnie, co tydzień w niedzielę. 14 lat temu wyjechałem do Danii i aktualnie tam na co dzień mieszkam. Teraz kiedy wracam, zjeżdżam zazwyczaj w okresie wakacyjnym i staram się tu przyjść. I nawet nie chodzi tutaj o to, żeby coś kupić, ale o to, że można pobyć w tym miejscu, porozmawiać z ciekawymi ludźmi i czegoś ciekawego się dowiedzieć. To miejsce zawsze tętni życiem i uważam, że jest ono naprawdę kultowe - wyjaśnił Tomasz.

Główny ekonomista FPP: walka z inflacją będzie zjawiskiem długotrwałym

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska