FLESZ - Na czym najbardziej zaczęliśmy oszczędzać?

Opinia publiczna o ogromnej skali wyłudzeń na „fikcyjne dzieci” została poinformowana dopiero wczoraj wieczorem po posiedzeniu Komisji Edukacji, na którym radni domagali się wyjaśnień od krakowskich urzędników w sprawie wyłudzenia 5 mln zł przez właścicieli sieci przedszkoli „Pod Magnolią”.
W tej sprawie prowadzone jest już śledztwo, tymczasem w przedszkolu przez niemal trzy dni nie było prądu i ciepłej wody, a kolejni pracownicy składają wypowiedzenia. Rodzice dzieci mają ogromy żal do krakowskich urzędników, za to, że nie informowali ich o problemach "Magnolii". Dariusz Nowak, rzecznik magistratu przyznał w rozmowie z nami, że choć miasto dotuje przedszkola milionami złotych rocznie, to nie kontroluje finansów placówek niepublicznych.
Podczas wczorajszego posiedzenia okazało się jednak, że miasto przeprowadzało kontrole w latach 2016-2021, ale o wynikach nie byli informowali rodzice dzieci ani radni. Okazało się, że sieć przedszkoli „Pod Magnolią” od 2018 r. co roku wyłudzała setki tysięcy złotych z budżetu miasta, a w 2020 r. kwota wyłudzenia osiągnęła aż 5,5 mln zł.
Przez ten cały czas sieć przedszkoli normalnie funkcjonowała, ale co najbardziej bulwersuje, co roku brała kolejne dotacje.
Miejscy urzędnicy tłumaczą, że nie mogli wydać decyzji w sprawie określenia należności z tytułu dotacji pobranej w nadmiernej wysokości, ponieważ prokuratura w ramach śledztwa zabezpieczyła akta kontroli.
Radny miasta Wojciech Krzysztonek tak komentuje całą sytuację: niepokojące jest to, że były przeprowadzane kontrole, że wykryto kwoty bezprawnie pobranego dofinansowania, a więc były nieprawidłowości – dlaczego nic się w tym zakresie nie działo? To jest niepokojące, niepokoi pewna bezradność. A rodzice powinni też mieć informację, że coś niepokojącego się dzieje. Dla mnie ta sytuacja jest niezrozumiała. Będziemy się zastanawiać, czy w postaci rezolucji nie wnioskować o zmianę przepisów prawnych odnośnie kontroli, bo ta sytuacja obnaża też bezradność samorządu w tym zakresie.
- Kolejna sprawa to kwestia zapewnienia rodzicom dzieci perspektywy stabilności. Oni żyją w takim Matrixie: wiedzą z mediów i urzędu, że trwa postępowanie prokuratorskie wobec właścicieli przedszkoli Pod Magnolią, ale też mają informację, że przedszkola dalej działają i z prawnego punktu widzenia miasto nie ma możliwości zatrzymać dotacji. Rodzice nie bardzo wiedzą, na czym stoją, bo może w każdej chwili okazać się, że zarzuty się potwierdzą, zapadnie wyrok i wtedy sytuacja będzie diametralnie inna, a oni zostaną z problemem braku miejsc w przedszkolu dla swoich dzieci. Dlatego ustaliliśmy, że przedstawiciel Wydziału Edukacji ma na bieżąco kontaktować się z rodzicami i takie informacje udostępniać, jak też ma następować wymiana informacji. Niestety miasto nie do końca zapewniło opiekę rodzicom dzieci z tych przedszkoli, a sytuacja jest wyjątkowa i wymaga nadzwyczajnych działań ze strony miasta - dodaje Wojciech Krzysztonek.
- Co można kupić w sklepie EKIPY? Złoty łańcuszek za 1700 zł, bluzy i gadżety
- Luksusowe dzielnice w Krakowie. Życie tutaj może kosztować fortunę
- Wojsko sprzedaje atrakcyjne nieruchomości w Małopolsce. Zobacz, co oferuje AMW
- Suknia z orłem szokuje na Miss Supranational MEMY Internautów też
- Rząd szykuje nas na czwartą falę. Niedzielski: Maseczki zostaną z nami na dłużej
- Jak zadbać o ładny zapach w domu? 12 sposobów, aby w mieszkaniu pięknie pachniało