Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Pierwsza połowa roku pod znakiem drogowych tragedii

Marcin Banasik
Marcin Banasik
Śmiertelny wypadek na skrzyżowaniu ulicy Kobierzyńskiej z Grota-Roweckiego z 8 lipca
Śmiertelny wypadek na skrzyżowaniu ulicy Kobierzyńskiej z Grota-Roweckiego z 8 lipca Janusz Michalczak
Z roku na rok rośnie liczba śmiertelnych ofiar na krakowskich ulicach. W tym roku zginęło już 14 osób, w tym 10 pieszych

Choć władze Krakowa, przy współpracy z policją, inwestują pieniądze w poprawę bezpieczeństwa na drogach, liczba wypadków rośnie. W tym roku, do 17 lipca, policja odnotowała aż 14 tragicznych zdarzeń. Dla porównania w pierwszym półroczu ubiegłego roku na drogach zginęło 6 osób, w 2016 r. – 9, a w 2015 r. – 5.

Wiele przejść dla pieszych zostało w ostatnim czasie „doświetlonych”, na rzucający się w oczy biało-czerwony kolor wymalowane zostały tzw. zebry. Ale okazuje się, że to, niestety, wciąż za mało.
Do największej kumulacji śmiertelnych wypadków doszło w pierwszym kwartale tego roku, od stycznia do końca marca zginęło aż 9 osób.

– Jedną z przyczyn tych tragedii mogła być ładna pogoda jak na zimowe miesiące. Drogi były suche, więc kierowcy pewniej czuli się za kierownicą i jeździli szybciej – twierdzi Tomasz Jemczura, zastępca naczelnika krakowskiej drogówki.

Taka sytuacja nie dziwi Bartłomieja Mo­rzyckiego, prezesa stowarzyszenia Partnerstwo dla Bezpieczeństwa Drogowego.
– Tę tendencję obserwujemy od lat. Przy szybszej jeździe zmniejsza się koncentracja kierowców, którzy słabiej przewidują zagrożenia na drodze. Nietrudno wtedy o wypadek – wyjaśnia Morzycki.

Wiceszef krakowskiej drogówki zapewnia jednak, że ciągle pracuje nad systemem wymuszającym na kierowcach zdjęcie nogi z gazu.

– Ostatnio zamontowaliśmy słupki na ulicy Armii Krajowej w dwóch miejscach, w taki sposób, że optycznie zwężają drogę. Okazało się, że większość kierowców zwalnia w tym miejscu, obawiając się, że zahaczy o słupek. Jeśli ta tendencja utrzyma się, to będziemy je montowali na kolejnych przejściach dla pieszych – mówi Tomasz Jamczura.

17 lipca na ulicy Mirowskiej kierowca najechał na tył samochodu, który pchnięty siłą uderzenia potrącił pieszego na przejściu dla pieszych. Poszkodowany zmarł na miejscu. Sześć dni wcześniej na al. Jana Pawła II kierowca śmiertelnie potrącił kobietę, która przebiegała przez jezdnię w miejscu zabronionym. Trzy dni przed tą tragedią na skrzyżowaniu ulic Kobierzyńskiej z Grota-Rowe­ckiego jedno z aut przejechało na czerwonym świetle i uderzyło w inny samochód, odbijając się od niego. Ostatecznie pojazd wbił się w słup oświetleniowy. Kierowca nie przeżył.

Lipiec jeszcze się nie skończył, a na krakowskich drogach zginęły już trzy osoby. Łącznie w tym roku doszło do 14 śmiertelnych wypadków. Wśród ofiar aż 10 osób to piesi, 3 osoby to kierowcy, a jedna była pasażerem.

Najbardziej niebezpieczne ulice w Krakowie

Liczba tragedii drogowych w ciągu niespełna 7 miesięcy tego roku dorównała już prawie liczbie śmiertelnych wypadków w całym ubiegłym roku.

W 2017 r. zmarło 15 poszkodowanych. Wśród nich aż siedem to piesi a czterej – rowerzyści. Do tego jedna zmarła osoba, która wypadła z meleksa. Kolejne dwie ofiary to motocykliści. – Jak łatwo obliczyć, „tylko” jedna z tych 15 osób to kierowca samochodu. Mamy wciąż, niestety, w Krakowie miejsca, w jakich piesi i rowerzyści są szczególnie narażeni i najczęściej są ofiarami wypadków – dodaje podinsp. Robert Michalik, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Krakowie.

Takim „czarnym punktem” jest chociażby przejście dla pieszych w rejonie skrzyżowania ul. Armii Krajowej i Bronowickiej (w okolicach kościoła).

Z policyjnych statystyk wynika, że najbardziej niebezpieczną ulicą w Krakowie jest ul. Wielicka, gdzie w ubiegłym roku doszło aż do 246 kolizji i 33 wypadków. W ich wyniku rannych zostało 36 osób, a jedna zmarła. Szczególną uwagę należy zachować, jeżdżąc po al. 29 Listopada, gdzie przez 12 miesięcy 2017 r. zdarzyło się tam 214 kolizji i 30 wypadków, w wyniku których rany odniosło 30 osób. Trzecią najmniej bezpieczną drogą w mieście jest ul. Opolska – 207 kolizji, 18 wypadków i 18 rannych.

Skrzyżowania i ronda, na których trzeba zachować ostrożność

Z kolei do najbardziej niebezpiecznych skrzyżowań należą skrzyżowanie ulic Armii Krajowej z Bronowicką, Meissnera z Pszona i al. Słowackiego w Krowoderską.

Tylko w zeszłym roku na ul. Armii Krajowej doszło do czterech potrąceń pieszych, z czego stan trzech osób był bardzo ciężki. – Notorycznie dochodzi tam m.in. do nieustąpienia przez kierowców pierwszeństwa pieszym, co jest główną przyczyną wypadków – mówi Tomasz Jemczura, zastępca naczelnika krakowskiej drogówki.

Również do czterech groźnych wypadków, w których potrąceni zostali piesi, doszło w zeszłym roku na przejściu dla pieszych w rejonie skrzyżowania ul. Meissnera i Pszona.

– I tak wymieniać można długo. Jest jednak kilka propozycji poprawy sytuacji w rejonie przejść dla pieszych. Jedne dość inwazyjne, czyli np. tworzenie tzw. wzniesień, by kierowcy zwalniali. Ostatnio w rozmowach z Zarządem Infrastruktury Komunalnej i Transportu pojawił się pomysł tworzenia w rejonie przejść systemu, który działa w taki sposób, że gdy pojawiają się piesi, zapala się dodatkowe oświetlenie. Będziemy dążyć do tego, by te pomysły były wcielane w życie – dodaje nadkom. Tomasz Jemczura.

Do wypadków i kolizji często dochodzi też na rondach: Matecznego, Grunwaldzkim, Mogilskim i Grze­górzeckim. W ubiegłym roku na każdym z tych rond doszło do ok. 50 kolizji i kilku wypadków.

„Zombie” bezmyślnie przechodzi przez przejście dla pieszych

Z policyjnych statystyk wynika, że w 2017 r. sprawcami aż 83 proc. wypadków na terenie Krakowa byli kierowcy. Piesi przyczynili się do 12 proc. takich zdarzeń.

– Wśród nich zawsze trafiają się osoby, na których mówi się „zombie”. Zazwyczaj chodzą z telefonem w ręku i kapturem zaciągniętym na głowę. Taki pieszy wchodzi na „zebrę”, nie sprawdzając, czy coś nadjeżdża z prawej lub lewej strony. Takie zachowanie to prowokowanie tragedii – ostrzega jeden z policjantów krakowskiej drogówki.

Z przeanalizowanych danych wynika, że do największej liczby wypadków w 2017 r. doszło w czerwcu (130)  i lipcu (139). Najczęściej do wypadków na miejskich drogach dochodziło we wtorki (w sumie 182 wypadki). Z kolei największe prawdopodobieństwo, że dojdzie do drogowej tragedii jest między godziną 16 a 17.

Z policyjnych statystyk wynika również, że rośnie liczba pijanych kierowców, którzy są sprawcami wypadków. W 2017 r. spowodowali oni prawie 53 wypadki, w których zginęły 4 osoby, a 53 zostały ranne. Rok wcześniej kierowcy „pod wpływem” przyczynili się do 46 tragedii drogowych.

– Osoby poszkodowane przez pijanego kierowcę otrzymają rekompensatę z jego polisy OC, ale ubezpieczyciel może zwrócić się do winnego kierowcy z tzw. regresem, czyli zażądać zwrotu wartości wypłaconego odszkodowania. W praktyce oznacza to, że pijani sprawcy wypadków zawsze muszą sami pokrywać straty sięgające nieraz olbrzymich kwot – ostrzega Michał Makarczyk z firmy ubezpieczeniowej Compensa.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Jak się zachować w przypadku kolizji, a jak w czasie wypadku? - rady policjanta

Autor: Joanna Urbaniec, Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kraków. Pierwsza połowa roku pod znakiem drogowych tragedii - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska