26 lipca 1933 r. dotarł do policji w Krakowie sygnał od mieszkańców kamienicy przy ul. Krakusa 21, że bez pytania o zgodę, chamsko i z ubłoconymi buciorami wpadła do nich zgraja malarzy, którzy sprawdzali w mieszkaniach, czy ktoś czasem nie dekoruje farbą sufitów. Najście nastąpiło o godzinie 7.30, czyli w porze, gdy obywatele miasta leżą w swoich łóżkach, a ich żony w peniuarach, z papilotami na głowach, prasują im koszule i smażą jajecznicę.
Policjant udał się na miejsce i sam zatrzymał 14 malarzy, wszystkich odstawił na komendę, tam zostali przesłuchani. 12 puszczono wolno, a dwóm postawiono zarzut "niepokojenia w sposób złośliwy mieszkańców kamienicy". Ponadto okazało się, że Michał Ł. i Lipman H. faktycznie wykryli jednego łamistrajka i zmusili czeladnika malarskiego Hermana P. do zaprzestania malarskiej fuchy "czym zakłócili spokój publiczny wzbudzając u czeladnika innych mieszkańców kamienicy wielki niepokój"- napisano w doniesieniu.
Najpierw na komendzie, a potem w trakcie rozprawy malarze wyjaśnili, że kierowali się siłą wyższą. - Działaliśmy w imieniu związku zawodowego, który proklamował strajk. Wysłano nas gremialnie, byśmy kontrolowali, czy członkowie związku przestrzegają tego zalecenia - opowiadali. Ostatecznie sędziowie uznali, że Lipman H. i Michał Ł. są winni zarzucanych im czynów. Pierwszego skazano na 5 zł grzywny, drugiego na 20 zł.
Z perspektywy lat można powiedzieć, że krakowski sąd wykazał się nie lada odwagą, bo z historii wiemy, że gdy pewien skrzywdzony malarz z Austrii wpadł w szał, to nie skończyło się na brzydkiej dekoracji ścian, ale na remoncie całej Europy.
Wybierz Wpływową Kobietę Małopolski 2012 Zobacz listę kandydatek i oddaj głos!
Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i weź udział w plebiscycie
Ferie zimowe 2012. Zobacz, jak możesz je spędzić w Krakowie!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!