FLESZ - Umacnia się rynek pracownika. Oto zawody najbardziej pożądane
- To przede wszystkim efekt obniżenia przez PiS wieku emerytalnego, w przypadku kobiet - do 60 lat - wyjaśnia prof. Piotr Szukalski z Uniwersytetu Łódzkiego, analizujący na bieżąco najważniejsze trendy demograficzne. Jego zdaniem, wyrażane przez polityków PiS i związkowców z „Solidarności” nadzieje, iż ludzie nie będą masowo korzystać z obniżonego wieku i zachcą dalej pracować lub łączyć emeryturę z pracą, okazały się płonne.
- Widać to zwłaszcza w przypadku kobiet. One w wieku 60 lat są jeszcze przeważnie w dobrej koncycji, więc teoretycznie mogłyby dalej pracować, ale w zdecydowanej większości nie chcą - mówi demograf.
Mało nas do robienia chleba
W skali całego kraju w II kwartale 2019 roku osoby pracujące stanowiły 54,4 proc. ogółu Polaków w wieku 15 i więcej lat. To na tle rozwiniętych krajów unijnych bardzo mało (tam wskaźnik przekracza 60, a nawet 70 proc.), a trzeba pamiętać, że polski wynik ciągną w górę mężczyźni: w II kwartale pracowało 63 procent z nich (w wieku od 15 lat wzwyż). W przypadku kobiet ów odsetek spadł do 46,8, zaś w Małopolsce - poniżej 44. Na terenach wiejskich balansuje na granicy 40 proc.
W efekcie na 100 pracujących mężczyzn przypada w Małopolsce 59 niepracujących (rok wcześniej - 61), zaś na 100 pracujących kobiet - wspomniane 112 niepracujących. W miastach na 100 pracujących mieszkańców przypadało 78 niepracujących (77 rok wcześniej), a na terenach wiejskich 88 osób niepracujących (83 rok wcześniej).
Największe zmiany widać wśród kobiet po sześćdziesiątce: o ile do osiągnięcia wieku emerytalnego pracuje dwie trzecie, to po jego osiągnięciu... 3 procent. Trzeba pamiętać, że Polki żyją średnio o 8 lat dłużej od Polaków, więc z każdym rokiem ich liczebna dominacja w gronie emerytów się nasila.
Panie (znów) do garów?
W 1950 r. panie stanowiły 30 proc. ogółu pracujących Polaków, w 1970 - 40 proc., w 1990 - 45 proc., a w 2000 r. - 47 proc. Potem ów odsetek zaczął malec, by znów rosnąć - do prawie 49 proc. - w 2010. Ale od 2016 mamy coraz szybszy spadek.
Nie można go tłumaczyć wzrostem dzietności Polek i tym, że młode (lub babcie) zajmują się małymi dziećmi, bo po chwilowym wzroście urodzeń (po wprowadzeniu 500 plus) dzietność spadła. - Wyraźnie poprawiła się ona jedynie w dużych aglomeracjach i tam ewentualnie można mówić o ograniczeniu aktywności zawodowej pań w związku z opieką nad dziećmi - tłumaczy prof. Szukalski.
Małopolscy przedsiębiorcy kojarzą mniejszą chęć kobiet do pracy z zasiłkami z 500 plus. - U nas widać t zależnośc bardzo wyraźnie - twierdzi Stanisław Gągała, prezes Gold Dropu i założyciel Limanowskiej Izby Gospodarczej. Osobiście dziwi się temu, bo zasiłek przyznawany jest tylko do ukończenia przez dziecko 18 roku życia. - Co potem zrobi kobieta, która wypadła na długi czas z rynku pracy? - pyta przedsiębiorca.
Działacze gospodarczy potwierdzają przy tym obserwacje prof. Szukalskiego dotyczące kobiet po sześćdziesiątce: wbrew nadziejom Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, większość Polek korzysta z możliwości szybszego przejścia na emeryturę, nawet jeśli ich świadczenie będzie nędzne.
Zmęczeni budową III RP i polskiego kapitalizmu
Profesor Szukalski wyjaśnia, że wiek emerytalny osiąga dziś pokolenie, które pół życia, w tym większość kariery zawodowej, spędziło w warunkach III RP.
- Ci ludzie na początku swej drogi zawodowej zmagali się z trudnym okresem schyłki PRL-u, gdy brakowało wszystkiego, gdy nie dało się wykupić nawet towarów na kartki. Potem ich życie przeorała, całkiem dosłownie, transformacja ustrojowa: upadały fabryki, upadały PGR-y, zmieniali się właściciele, firmy, zasady pracy, wymogi. Tak naprawdę to pokolenie, oraz następne, obecnych 50-latków, zbudowało obecną III RP, sukces kraju, którym możemy się szczycić. Ale okupiło to bardzo ciężką pracą i całą masą stresów i wyrzeczeń, nie korzystało z żadnych 500 plus, ani innego wsparcia. Ci ludzie, w swojej masie, mają prawo czuć się zmęczeni - tłumaczy demograf.
Zaznacza, że dotyczy to w dużym stopniu właśnie kobiet z tradycjonalistycznej Polski powiatowej (jak w Małopolsce), bo te z jednej strony musiały poradzić sobie w pracy, a z drugiej - ogarnąć domy, w tym dzieci, gdy trudno było związać koniec z końcem.
- Nie dziwmy się, że 60-latki tak chętnie rezygnują z pracy. Chcą po prostu odpocząć - dodaje prof. Szukalski.
Jeśli spojrzeć na tzw. piramidą demograficzną, to owe „zmęczone roczniki” pań są bardzo liczne, rzędu 330, a nawet 360 tys. osób w każdym roczniku. Natomiast roczniki, które mają je zastąpić na rynku pracy, są rekordowo mało liczebne, rzędu 200 tys., a nawet 180 tys. w każdym roczniku. Oznacza to, w uproszczeniu, że na błyskawicznie powiększającą się populację polskich emerytek będzie w najbliższych latach pracować coraz mniej młodych kobiet. 112 niepracujących na 100 pracujących to dopiero początek. Za parę lat proporcje mogą wynosić… 200 do 100.
