Polska – Słowenia 2:3 (17:25, 19:25, 25:23, 25:19, 14:16)
Polska: Drzyzga, Kurek, Kłos, Bieniek, Kubiak, Mika, Zatorski (libero) oraz Nowakowski, Buszek, Łomacz, Konarski.
Słowenia: Vincić, Gasparini, Kozamernik, Pajenk, Urnaut, Cebulj, Kovacić (libero) oraz Sket, Koncilja, Klobucar.
Gorycz porażki tym większa, że mistrzów świata wyeliminowała drużyna, którą trudno zaliczyć do siatkarskich potęg. Co bardziej przygnębiające - choć nasza ekipa wyszła w tym spotkaniu z nie lada opresji i jako pierwsza miała meczbola, to zmarnowała szansę.
- Nasza siatkówka nie była na takim poziomie, jak powinna. Słowenia idealnie wykorzystała tę naszą słabość – przyznał po meczu rozgrywający Fabian Drzyzga.
W dwóch pierwszych setach Polakom brakowało dokładności i pewności siebie, popełniali mnóstwo błędów. W żadnej z tych partii nie zdobyli nawet 20 punktów. Później grali już lepiej i doprowadzili do tie-breaka.
Decydujący set długo nie układał się po naszej myśli. Było 2:4, 5:8, 10:12. Po ryzykownej zagrywce Bartosza Kurka Polacy łatwo zdobyli punkt blokiem, wyrównując na 12:12. Po chwili jako pierwsi mieli meczbola, gdy długą wymianę sprytnie zakończył Michał Kubiak. Skórę Słoweńcom uratował Tine Urnat. Najpierw doprowadził do remisu, a gdy jego koledzy zablokowali Kubiaka i po chwili Słowenia miała meczbola, piłka znów do niego trafiła. Nie pomylił się i wraz z kolegami mogli fetować historyczny sukces. W imprezie tej rangi Słowenia nigdy wcześniej nie była nawet w czołowej ósemce, a teraz jest w strefie medalowej.
Inne ćwierćfinały: Francja – Serbia 3:1, Bułgaria – Niemcy 3:0, Włochy - Rosja 3:0.
Pary półfinałowe (sobota): Francja – Bułgaria, Słowenia – Włochy.