WIDEO: Mieszkańcy gmin Stryszów i Mucharz protestują przeciwko zamiarom RZGW
Autor: Robert Szkutnik
Starosta powiatu wadowickiego wydał decyzję o rozbiórce mostu na potoku Stryszówka. Bez przeprawy część wsi Dąbrówka m.in. przysiółki Srokówka i Role zostanie odcięta od reszty wsi, bo innej, w miarę krótkiej drogi nie ma.
Do szkoły będzie daleko
Dotyczy to m.in. dzieci z przysiółków, które dzięki starej przeprawie do szkoły miały blisko, około pół kilometra, w zależności od tego, gdzie mieszkały. - To jest poważny problem, bo nowej drogi nie ma i nie wiadomo, kiedy będzie - przyznaje Lucyna Wacławska, dyrektorka Szkoły Podstawowej w Dąbrówce. Przypuszcza, że gdyby rozebrano most, a zbiornik nie zostałby jeszcze zalany, dzieci - chcąc skrócić sobie drogę - chodziłyby na przełaj, wdrapując się na nasypy mostu na drodze ze Stryszowa do Zembrzyc. A to byłoby niebezpieczne.
Mieszkańcy sołectwa są wkurzeni, bo nawet jak nowa droga powstanie, to i tak będą musieli nadkładać kilka kilometrów. Droga ma być zrobiona wzdłuż brzegu przyszłego zbiornika. Chcąc dotrzeć do Dąbrówki mieszkańcy przysiółka Role najpierw będą musieli pojechać w stronę Suchej Beskidzkiej a potem zawrócić do wsi. Tymczasem jak mówią mieszkańcy Dąbrówki, tuż za szkołą zrobiono dojazd do drogi Stryszów - Zembrzyce-Sucha Beskidzka. Trzeba tylko podobny dojazd zrobić po drugiej stronie drogi.
- To jest plan bez głowy - mówi Andrzej Pawłowski z przysiółka Role w Dąbrówce. Jak twierdzi, od budowy nowej drogi - a potrzeba jej około kilometra - lepszy byłyby zjazd do Dąbrówki z istniejącej drogi Zembrzyce-Stryszów. - O tym jednak nikt nie pomyślał - dodaje.
Wójtowie protestują
Przeciwko decyzji o rozbiórce zaprotestował wójt gminy Stryszów.- Brak naszej zgody na rozebranie mostu wynika stąd, że trzeba by było zabezpieczyć dowóz uczniów do szkoły w Dąbrówce - mówi Jan Wacławski, wójt gminy Stryszów. Teraz dzieci z domów za mostkiem idą około 500 metrów. Po istniejących lokalnych, bardzo wąskich i dziurawych drogach miałyby do szkoły 3,5 km, więc trzeba by wynająć bus.
Sam bus to zresztą nie największy problem. Najgorsze, że droga nie spełnia wymogów do przewozu, jest kręta i ledwo mieści się na niej auto osobowe.
Podobna sytuacja jest w gminie Mucharz. Tam RZGW chce rozebrać most drogowy do Zagórza. Wójt Wacław Wądolny nie zgadza się na to, dopóki nie będzie nowego. - Stanę autem na środku mostu i go nie rozbiorą! - denerwuje się wójt.
Tymczasem Regionalnemu Zarządowi Gospodarki Wodnej w Krakowie brakuje pieniędzy na inwestycje.- Środki, które mamy, nie wystarczają na załatwienie wszystkich problemów - przyznaje Stefan Sawicki, zastępca dyrektora RZGW w Krakowie.
Oprócz pieniędzy na te dwie nowe drogi, brakuje też na pilnie potrzebne ustabilizowanie osuwiska w Ostałowej, którego większość znajdzie się w wodzie. Inwestor ma w tym roku 80 mln zł, a według szacunków RZGW na inwestycje wokół zbiornika potrzeba jeszcze 70 mln zł.
Bo wybory idą?
Obydwaj wójtowie proszą starostę wadowickiego o wstrzymanie decyzji rozbiórkowych. Starosta Bartosz Kaliński podkreśla, że decyzję o rozbiórce wydał jako reprezentant skarbu państwa, aby nie hamować prac przy zbiorniku.
- Będę sugerował, żeby mostów nie rozbierali wcześniej niż powstaną drogi - zapewnia starosta. Dodając, że RZGW prac nie zacznie od razu, bo potrzebuje jeszcze dwóch prawomocnych decyzji; wodnoprawnej i ostatecznego pozwolenia budowlanego na rozbiórkę.
Ludzie jednak wiedzą swoje. - Chcą skończyć inwestycję w tym roku, przed wyborami, na pokaz. A my zostaniemy z problemami - mówią mieszkańcy. Budowa zbiornika Świnna Poręba jest jedną z najdłużej prowadzonych w Polsce. Trwa od 1986 r. Zbyt małe pieniądze z budżetu państwa nie pozwoliły na dotrzymanie terminów ukończenia budowy. Inwestor deklaruje, że budowę zakończy w tym roku. Zbiornik ma mieć pojemność 161 mln m sześc. i maksymalną powierzchnię 1 tys. 35 ha.