18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na Wyspie Wielkanocnej powietrze pachnie ziołami

Redakcja
Wyspa Wielkanocna - zagubiona na środku Pacyfiku, najdalej od wszystkich kontynentów - prof. Zdzisław Ryn opowiada Annie Górskiej o sekretach tej egzotycznej krainy.

Czym pachnie na Wyspie Wielkanocnej Rapa Nui?
Ziołami. Pamiętam moją pierwszą na niej wizytę. To był 1995 r. i pierwsza w historii dyplomacji polskiej wizyta ambasadora RP na Rapa Nui.

Tym ambasadorem był Pan Profesor?
Tak. Uderzyło mnie suche, tropikalne powietrze pachnące ziołami. Zapach jest tam intensywny, bo tu bez przerwy wieją wiatry.

Silne?

Niszczą uprawy roślin. Wyspiarze robią specjalne murki, inaczej rośliny nie rozwijają się. Nauczyli się też uprawiać ogrody w jaskiniach.

W jaskiniach może coś rosnąć?

Tak, jeśli jaskinie są otwarte. Wyspiarze tworzą w dołach wulkanicznych ogrody, i tak korzeń bananowca jest w jaskini, a przez otwory sklepienia wystaje korona drzewa.

Wystające z jaskini drzewo robi wrażenie?

Jaskinie przez długi czas były ich domami. Dopiero w 1958 r. ostatni mieszkańcy Rapa Nui wyszli z jaskiń. Niechętnie to robili, choć panowały tam prymitywne warunki: za poduszkę służył głaz, a materacem były suszone liście.

Podróż Pana zaczęła się 50 lat temu!

To prawda. Moje zainteresowanie Polinezją zrodziło się w czasach licealnych. Uczyłem się języka maori, najbardziej powszechnego w tej części świata. Później zakochałem się w górach, Polinezja zeszła na dalszy plan. I tak minęło pięćdziesiąt lat nim wylądowałem w Santiago.

Znalazł się Pan u wrót Pacyfiku.

W 1995 roku wylądowałem na Wyspie Wielkanocnej. Za zgromadzone kilometry linie lotnicze zaoferowały nam z małżonką bilety. Wybraliśmy Australię. Ta podróż: najpierw z Santiago na Rapa Nui, potem na Tahiti i kilka wysp Polinezji Francuskiej, przez Rarotonga do Nowej Zelandii i Australii, uświadomiła nam bezmiar Oceanii. Zawieszeni przez kilka dni w przestworzach, przekonaliśmy się, że żyjemy nie na kuli ziemskiej, lecz na kuli wodnej.

Wyspa marzeń Pana nie rozczarowała?
Raczej stała się wyspą zmartwień. Narasta tu konflikt między pierwotnymi mieszkańcami a Chilijczykami z kontynentu. Powstał tygiel kulturowy dwóch skonfliktowanych społeczności, które żyją w jednej maleńkiej wiosce Hanga Roa, będącej jednocześnie stolicą wyspy. Liczy ona około 5 tys. mieszkańców. Połowa to tubylcy pochodzenia polinezyjskiego, a połowa to przybysze z kontynentu - przez wyspiarzy niechętnie widziani.

Dlaczego?
Administracyjnie wyspa należy do Chile od 1881 roku, ale w żaden sposób nie jest związana z tym krajem: ani położeniem - przecież dzieli je 4 tys. km od wybrzeży, ani kulturowo: bo mają inne korzenie, własny język.

Daliby sobie radę bez wsparcia kontynentu?
Tysiąc lat żyli samodzielnie. Całe zło, jakie spotkało ich w historii, wywodzi się z naszej cywilizacji. Dramat zaczął się w dniu, w którym "odkryli" ich Europejczycy. Teraz większość dochodów z turystyki trafia do kieszeni Chilijczyków, którzy mają pieniądze i budują hotele. A wyspiarze są zepchnięci na margines i pełnią rolę służebną.

Jak teraz żyją?
Mieszkają w parterowych domach, utrzymują się głównie z turystyki. Wracają do tradycji, chodzą w strojach ludowych.

Jakich?
Nago, bo strojem Polinezyjczyków jest przepaska na biodrach i pióra na głowie.

Mają telefony, telewizory?
Oczywiście.

Szkoły?

Tylko średnie. Niedawno wybudowano technikum o kierunku rolniczym i turystycznym. Młodzi mogą studiować na kontynencie. Rząd im zapewnia bezpłatne przeloty.

Obchodzą święta wielkanocne?
Większość mieszkańców to katolicy. Pierwszym misjonarzem był Francuz.

Jak wyglądają ich kościoły?
W Hanga Roa jest jeden kościół. Postaci Jezusa i Matki Boskiej mają polinezyjskie cechy, a na ich głowach spoczywa ptak manutara

Lokalna kuchnia…
Oparta na darach oceanu. Większość żywności, w tym mięso i wodę, sprowadza się z kontynentu. Każda butelka jest przewożona tysiące kilometrów. Na całej wyspie nie ma ani jednego strumienia. Woda deszczowa gromadzi się w dwóch kraterach.

Pływał Pan Profesor w Pacyfiku?
Choć wyspa jest otoczona wodą, nie ma zbyt wiele miejsca do kąpieli, gdyż wybrzeże jest niebezpieczne: fale uderzają w skaliste brzegi. Są tylko dwie zatoki, gdzie schowały się piaszczyste plaże.

Po pierwszej wizycie były kolejne?
W Ameryce Łacińskiej spędziłem 14 lat. Organizowałem ekspedycje naukowe, podczas których badaliśmy podziemny świat jaskiń. Poza bogactwem, które jest na powierzchni - 900 enigmatycznych posągów moai - odkrywamy tam bogactwa podziemne. Nikt po nie nie sięgał.

Co kryje w sobie ta ziemia?
Ślady pierwszych mieszkańców, cmentarzyska.

Co udało się ustalić?
Badania genetyczne wykazały, że pierwotni mieszkańcy przybyli na tę wyspę między 6 i 8 wiekiem naszej ery z jednego z archipelagów Oceanii. Pierwsza grupa, pod wodzą króla Hotu Matua, polinezyjskiego mędrca, przybyła dwoma katamaranami i zaludniła wyspę. Tysiąc lat żyli jak u Pana Boga za piecem, aż pewnej Wielkanocy - 5 kwietnia 1722 r. przybyli tu Holendrzy. Stąd też pochodzi nazwa wyspy.

Wówczas zaczęły się problemy?
Żeglarze przywieźli choroby. Zaś w XIX w. korsarze peruwiańscy poszukiwali siły roboczej na plantacje trzciny cukrowej i do zbiorów ptasich odchodów. Uprowadzili ok. 1600 wyspiarzy. Udało się uratować 15 osób. Ale zmarły one z powodu zakażenia grypą. Z wielotysięcznej populacji zostało 111 osób! W wyniku masakry ważne tajemnice poszły do grobu. Dlatego wyspa jest jedną z najbardziej tajemniczych.

***

Zdzisław Jan Ryn

Lekarz psychiatra, profesor nauk medycznych Collegium Medicum UJ, publicysta, były ambasador RP w Chile i Argentynie, alpinista, podróżnik, członek The Explorers Club, znawca i eksplorator Andów. Od 2011 prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny i Ratownictwa Górskiego. W najbliższych dniach ukaże się jego książka zatytułowana "Wyspa Wielkanocna: eskulap na Rapa Nui".

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska