3 z 11
Poprzednie
Następne
Przesuń zdjęcie palcem
Niepozorny Adam Kownacki (20-1, 15 KO) był nadzieją Polaków na to, że znów doczekamy się zawodnika w ścisłej czołówce wagi ciężkiej. Po kolejnych zwycięstwach z byłymi pretendentami do pasów (Szpilka, Washington, Arreola), a nawet byłym mistrzem IBF Charlesem Martinem wydawało się, że pojedynek „Babyface’a” z kimś z trójki Joshua-Fury-Wilder jest kwestią czasu. Starcie z rosłym Robertem Heleniusem (30-3, 19 KO) miało być dla Polaka kolejnym krokiem w tym kierunku. Przez trzy rundy wszystko szło po jego myśli, w czwartej dał się jednak trafić, nie doszedł do siebie wystarczająco szybko i przegrał przez TKO. Na początku 2021 r. ma jednak dojść do rewanżu, który odpowie na pytanie, czy był to tylko wypadek przy pracy.