Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie taki znowu straszny ten policjant

Maria Mazurek
Kto choć  raz nie stał w korku na zakopiance? Maria Mazurek patrolowała tę drogę razem z myślenicką policją
Kto choć raz nie stał w korku na zakopiance? Maria Mazurek patrolowała tę drogę razem z myślenicką policją Andrzej Banaś
Żaden kierowca jadący zakopianką nie marzy o spotkaniu z policją. Kontrole prędkości, trzeźwości i jeszcze bagażników. Dwupasmówka, a tu nagle ograniczenie do 50 km na godz. Kierowców korci, żeby mocniej wcisnąć pedał gazu. Tym bardziej że chcą "nadrobić" ten czas, który stracili w korkach w Skomielnej Białej i Rabce.

- Ale to naprawdę niebezpieczna droga! - mówi komisarz Krzysztof Grzybek z myślenickiej drogówki. To właśnie 20 policjantów tej jednostki patroluje najdłuższy, bo prawie 50-kilometrowy odcinek zakopianki od Głogoczowa do Skomielnej. Pomaga im policja wojewódzka i inspekcja transportu drogowego, która w swoich nieoznakowanych samochodach ma zamontowane fotoradary.

Kiedy jednak przyjrzymy się statystykom, łatwie przyjdzie nam zrozumieć, skąd taka "armia" na tej drodze. W samym 2012 roku myśleniccy policjanci zatrzymali ponad cztery tysiące nietrzeźwych kierowców. Na tym odcinku zakopianki doszło do 70 wypadków, zginęło w nich sześć osób. Najtragiczniejszy z nich wydarzył się na zwężeniu w Lubniu, gdzie kierowca osobówki zjechał na przeciwległy pas, uderzając czołowo w grupę motocyklistów z Węgier. Czterech z nich zginęło. W Jaworniku i Krzeczowie doszło z kolei do śmiertelnych potrąceń - stąd potrzeba dużych ograniczeń przy przejściach dla pieszych.
Zaopatrzona w tę wiedzę wybrałam się na patrol.


Czasem trzeba popchać

Zjawiam się w komendzie w Myślenicach. Komisarz Grzybek tego dnia pełni rolę szefa patrolujących drogi funkcjonariuszy.
Wsiadam do policyjnej vectry. Ściślej - jednej z "tych" policyjnych, nieoznakowanych vectr, z wbudowanym wewnątrz urządzeniem do pomiaru prędkości i z kamerą.

Policyjny samochód wygląda niepozornie - a naprawdę ma silnik o pojemności trzech litrów i moc 220 koni. Jeśli na swej drodze spotka pirata drogowego, rusza za nim, oznaczając prędkość i nagrywając film.

Jedziemy do miejscowości Krzyszkowice, gdzie akurat stoi jeden z patroli myślenickiej drogówki.

To zwykła kia ceed w policyjnych barwach. Aspirant Jerzy Galas i sierżant sztabowy Łukasz Suder zatrzymują do kontroli przejeżdżające pojazdy. Szczególny nacisk policjanci kładą na autokary z dzieciakami.

Ale długo tam nie zabawiliśmy. Po kilku minutach policjanci dostają wezwanie do kolizji. Jadą. - To my podjedziemy 40 kilometrów dalej, do Skomielnej, tam stoi nasz drugi patrol - oświadcza kom. Grzybek.

Po drodze - korek. Okazuje się, że turyście (ze Szczecina) zepsuł się samochód. Coś ze sprzęgłem, nie może odpalić. Stoi bezradnie na drodze i czeka na pomoc drogową. Policjant wychodzi zapytać, w czym może pomóc.

Wraca po kilkunastu sekundach i zwraca się do naszego fotoreportera: "Panie Andrzeju, proszę pomóc mi zepchnąć go na pobocze". W takich chwilach czuję, jak dobrze być kobietą.

Przeszukując rowy

Misja wykonana. Jedziemy dalej, w stronę Skomielnej.

Ale mamy problem ze skontaktowaniem się z patrolującymi ten teren policjantami - sierżantami Stanisławem Łapą i Jarosławem Suderem. Najwidoczniej coś się dzieje. Co?

Odpowiedź na to pytanie poznajemy kilka kilometrów przed Skomielną. Na horyzoncie pojawia się jadąca wolniutko alfa romeo i... maszerujący obok niej policjant.

Dziwny widok.

Okazuje się, że policjanci szukają... mężczyzny w rowie. Wezwanie dostali od wychowawcy kolonijnego. Dzieci jadące autokarem zauważyły leżącego w rowie człowieka.

- Idę pieszo, bo zza szyby nisko zawieszonego auta nie widać dobrze rowu - tłumaczy swoje (wyglądające na dość niekonwencjonalne) metody sierżant Łapa. Nie wiadomo dokładnie, gdzie człowiek miałby leżeć. Policjant przeszedł już kilometr.

Nie ma taryfy ulgowej. Ja z komisarzem Grzybkiem też muszę rozpocząć poszukiwania. Sierżanci idą w jedną stronę, my - w drugą. Mróz, wieje, okropna pogoda. Ale jak służba, to służba. Szukamy uważnie. Ale nikogo nie znajdujemy. - Mężczyzna pewnie wyszedł pijany z miejscowej karczmy. Zgaduję, że zatoczył się, upadł, ale już zdążył wstać - stwierdza komisarz.

Przy okazji opowiada o dziwnych zgłoszeniach, jakie zdarzają się w tej pracy. Bo wypadki i kolizje to nie wszystko. Czasem dostają wezwanie o potrąconym kocie albo pijaku blokującym ruch.

Raz nawet zadzwonił ktoś, by poinformować, że na drodze stoi jeż.

Proszę otworzyć bagażnik

- Wiem, że chciała pani zobaczyć, jak kontrolujemy samochody, ale to jest taka praca. Nigdy nie można przewidzieć, co się będzie działo - tłumaczy komisarz Grzybek. Odpowiadam mu, że nie szkodzi, że przeszukiwanie rowu też było ciekawe. Choć trzęsę się z zimna, słabo mi z głodu (nie mam odwagi poprosić policjantów o poczęstowanie mnie leżącymi na siedzeniu ich alfy chipsami), zaczyna się też robić późno.

Ale chcę "zatrzymać" choć jedno auto.

Policjanci pozwalają mi wskazać "ofiarę".

Z długiego sznura samochodów wybieram terenowe, ciemne audi. Jedzie na halogenach, a ja takich świateł jakoś nie lubię. Zawsze mnie oślepiają. No i jeszcze te warszawskie numery. Pokazuję: ten!
A sierżant Łapa wyciąga lizak.

Kontrola dokumentów, trzeźwości, bagażnika.

- Jeśli miałby np. podejrzaną liczbę nart, to wzbudziłoby naszą czujność - tłumaczy policjant. Funcjonariusze patrzą też na stan opon. Wszystko u pana z Warszawy jest w porządku, choć wygląda na spiętego.
Ale to naturalna reakcja kierowców na spotkanie z policją. Ale ja poznając dłużej komisarza Grzybka, zupełnie zmieniłam dotychczasowe zdanie o drogówce.

Na plus.

Przedwojenne cukiernie Krakowa [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska