Wicepremier Mateusz Morawiecki wyklucza zamykanie sklepów we wszystkie niedziele. Według niego najlepiej byłoby, aby zakaz handlu obowiązywał tylko dwa razy w miesiącu.
WIDEO: Zakaz handlu w niedzielę może zmniejszyć obroty o 9,6 mld zł. Za tę decyzję zapłacimy wszyscy
Źródło: AIP
- Rząd nie zaprezentuje wariantu z jedną czy dwiema niedzielami w miesiącu objętymi zakazem - zapowiada jednak Stanisław Szwed, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej. Taka wypowiedź sugeruje, że w grę wchodzi wariant zawarty w projekcie Solidarności ze wszystkimi niedzielami wolnymi od handlu, a więc spełnienie obietnicy składanej przez polityków PiS w kampanii wyborczej.
- Tak byłoby najlepiej - nie kryje Jan Dopierała, sekretarz Sekcji Krajowej Pracowników Handlu Solidarności. Zgłoszony przez związkowców projekt zakłada otwieranie sklepów tylko w niedziele przed Świętami Bożego Narodzenia i Wielkanocnymi oraz po jednej w styczniu, czerwcu, lipcu i sierpniu.
Według badania Ceneo.pl, najpopularniejszą przyczyną robienia zakupów w niedziele jest brak czasu w inne dni tygodnia - tak odpowiedziało 43 proc. badanych. 41 proc. ankietowanych przyznało, że takie rozwiązanie pozwala im na zakupy bez pośpiechu. Co dziesiąty niedzielny klient wybiera się do sklepów rano, ponieważ pozwala to uniknąć tłoku i kolejek. Dla 8 proc. niedzielny wypad do galerii handlowej jest formą rozrywki i sposobem na spędzenie wolnego czasu.
