Pożar wybuchł w sobotę po godz. 21. Zgłoszenie do straży pożarnej wpłynęło o godz. 21.06, świadek pożaru informował wtedy strażaków, że pali się dach domu mieszkalnego, położonego naprzeciwko boiska sportowego. Ogień zajął też stodołę, z którą budynek był połączony, a także położony 7 metrów dalej niezamieszkały dom.
Jeden ze świadków wyprowadził z płonącego domu dwie osoby. Nikt nie ucierpiał, za wyjątkiem cywila, który chcąc nieść pomoc, skaleczył sobie nogę o blachę i sam zgłosił się do karetki pogotowia.
Na miejscu pracowało w sumie 9 zastępów straży pożarnej, a także pogotowie energetyczne, które odcięło prąd w wiosce, policja i pogotowie.
Strażacy na razie nie podają przyczyny, osoba zgłaszająca sugerowała, że ogień powstał w wyniku zwarcia instalacji elektrycznej.