141 920 internautów podpisało się dotychczas pod apelem w sieci, który dotyczy europejskiego rolnictwa.
Ekolodzy są "za" zmniejszeniem funduszy na dopłaty bezpośrednie oraz na subsydia na produkcję mięsa i mleka. Druga sprawa, chcą przeznaczenia minimum 30 mld euro rocznie na środki produkcji przyjazne środowisku i wspierające ochronę klimatu, gleby i wody.
Aktywiści wskazują, że Wspólna Polityka Rolna pochłania prawie 40% unijnego budżetu, co oznacza blisko 60 miliardów euro rocznie – lub w przeliczeniu na mieszkańca Unii: 114 euro (około 450 złotych).
"Większość tych pieniędzy trafia do właścicieli gospodarstw przemysłowych i coraz bardziej przyspiesza uprzemysłowienie rolnictwa: najczęściej wielkość wypłaty uzależniona jest od rozmiaru gospodarstwa, a częściowo również od liczby hodowanych zwierząt – im więcej hektarów i zwierząt posiada właściciel, tym większe dostanie dopłaty", czytamy na stronie act.wemove.eu.
Sprawdź również: 500 plus do krów. Stawki dopłat do zwierząt przyjęte. Będzie nawet więcej - od kiedy?
- Jestem weganką, przejmuję się przyszłością planety. Przemysłowe hodowle nie są ekologiczne i w żaden sposób zgodne z moimi poglądami. Niepotrzebne okrucieństwo tłumaczone wygodnym przyzwyczajeniem społeczeństwa - komentuje Anna, jedna z osób, które złożyły podpis pod petycją do europarlamentu.
"Rozpylamy coraz więcej chemikaliów, które przedostają się do naszego jedzenia i wody, powodując choroby u rolników i członków społeczności wiejskich. Trzymamy zwierzęta w okropnych warunkach, które wymagają masowego podawania leków - skutkiem tego jest rozprzestrzeniająca się oporność drobnoustrojów. Tracimy cenną bioróżnorodność: od 1980 r. ok. 57% ptaków żyjących wokół gruntów rolnych zniknęło. Motyle, pszczoły i inne dzikie zapylacze, które zapylają 80% naszych zbóż, też są zagrożone wyginięciem. Zanieczyszczamy powietrze gazami cieplarnianymi, zubażamy gleby i wyczerpujemy zasoby wody, zagrażając samym podstawom produkcji żywności", opisują organizatorzy zbiórki podpisów.
Inicjatywa ekologów wywołała spory szum w sieci. A zwłaszcza, wątek pszczół. Przykładowe komentarze w jednej z facebookowych grup rolniczych:
- Problem polega na tym, że tego typu ludzie potrafią się zjednoczyć i przy pomocy lobbingu zrobić szum, a niestety rolnicy tego nie potrafią, dlatego zawsze rolnik jest zły, niezależnie od tego, kogo tak naprawdę jest wina
- Z niektórymi tezami się zgadzam, z innymi nie
- Jestem pszczelarzem. Zbóż nie zapylają pszczoły! Ale inne gatunki roślin tak, i tu się zaczyna problem, bo spektrum działania środków ochrony roślin i ich intensywność jest bardzo zabójcze dla pszczół i dla nas - ludzi. Ilości, które zabiją pszczoły może nas zaraz nie zabiją, ale spożywane regularnie i przez dłuższy czas powodują gróźne choroby. Może warto się zastanowić nad tym, czy ważniejsze są wyższe plony i większa kasa, czy zdrowie i życie naszych bliskich. Intensywna produkcja roślinna, zwierzęca i cały przemysł emitują gigantyczne ilości chemicznych substancji, które powoli zabiją planetę i nas samych. Trzeba pamiętać o tym, że pieniędzy nie da się jeść, pieniędzy nie da się pić, i pieniędzmi nie da się oddychać.
