Oficer dyżurny Stanowiska Koordynacji ratownictwa Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu o godz. 18.32 zaalarmowany został o dostrzeżeniu łuny nad jednym z gospodarstw w Wojkowej w gminie Muszyna.
Do wioski położonej w górach, tuż przy granicy ze Słowacją, skierowane zostały trzy wozy gaśnicze z Jednostki Ratowniczo Gaśniczej Państwowej Straży Pożarnej w Krynicy-Zdroju. PSP wysłała tam również samochód z wielkim podnośnikiem mogącym wydźwignąć strażaków wysoko ponad płonący budynek.
Jako wsparcie dla strażaków - zawodowców pospieszyli druhowie z ochotniczych straży pożarnych w Muszynie, Tyliczu oraz Mochnaczce Niżnej.
W dużym murowanym budynku ogień trawił drewniane poddasze i strych, rozdzielający je drewniany strop oraz drewnianą więźbę dachową.
W chwili dostrzeżenia ognia, szybko rozprzestrzeniającego się wewnątrz budynku, w domu przebywało pięć osób. Jedną z nich było dziecko. szczęśliwie wszyscy zdołali ewakuować się z budynku nie doznając obrażeń ani poparzeń.
- Specyfika drewnianej konstrukcji, w której wnętrze szybko wnikał ogień, a także kilkunastostopniowy mróz, bardzo utrudniały prowadzenie akcji gaśniczej - relacjonuje oficer dyżurny sądeckiej straży pożarnej. - Szczególnie uciążliwe, ale niezbędne, było rozmontowywanie drewnianych konstrukcji stropów i dachu. Bez wykonania tego ogień pozornie ugaszony mógłby pojawić się ponownie z chwilowo dostrzegalnych zarzewi.
Akcja gaśnicza trwała ponad cztery godziny.
Według strażaków najbardziej prawdopodobną przyczyną pożary było wydostanie się ognia z uszkodzonego komina.