Polecamy: Sprawdź, jak głosowała twoja gmina i powiat w wyborach 2011
Zmiana na pierwszy rzut oka wydaje się korzystna dla rodziców. Jednak osób, które pozostawiają maluchy tylko na pięć darmowych godzin, jest niewiele. Agnieszka Kuc wykupuje dla 3-letniego synka Kacperka dodatkową godzinę dziennie. Nie licząc kosztów posiłków, płaci 40 zł przez 20 dni roboczych. - Przed godziną 14 nie mogę odebrać dziecka, bo do tej pory jestem w pracy - wyjaśnia.
W większości miejskich przedszkoli rodzice wykupują średnio po dwie, trzy dodatkowe godziny. W tym drugim przypadku oznacza to wyższe koszty, niż te, jakie ponosili przy stałym czesnym. Kiedy w grę wchodzą cztery lub pięć dodatkowych godzin, ta różnica jest już wyraźnie widoczna, a takich rodziców nie brakuje w Nowym Sączu.
Placówki dokładnie rejestrują czas pobytu maluchów. Niektórych rodziców oburza fakt, że jeśli w miesiącu trzykrotnie spóźnią się po dziecko, to muszą podpisać specjalny aneks do umowy, wydłużający o godzinę przedszkolną opiekę w roku szkolnym. Tak mówi regulamin.
- Niedostosowanie się do tych zasad skutkuje wygaśnięciem umowy w ostatnim dniu kolejnego miesiąca - wyjaśnia Cecylia Kulig, inspektor ds. przedszkoli w sądeckim magistracie. - Dla pracujących rodziców to spore utrudnienie - narzeka Beata Kotlarz, mama 4,5-letnich bliźniaków Darka i Sebastiana. - Pracuję w szpitalu i mam czasem problem, żeby o ustalonej porze odebrać dzieci z przedszkola. Bywa, że proszę o pomoc rodzinę lub znajomych.
Żeby nie ponosić dodatkowych kosztów, jej dzieci zostają niekiedy pod opieką babci (mimo wykupienia dwóch godzin dodatkowych). W Przedszkolu Miejskim nr 11 prawie wszyscy rodzice wykupili dodatkowe godziny.
- Wzięliśmy dla syna dwie dodatkowe godziny, bo dopiero około 15 możemy na zmianę z żoną odbierać dziecko - mówi Sławomir Jasiński, tata 4,5-letniego Konrada. - Najważniejsze jest dobro dziecka i nasz komfort, a nie pieniądze.
- Rodzice sami zgłaszali, że chcą zmienić umowę, kiedy nie mogli zdążyć na daną godzinę - przekonuje dyr. placówki Jolanta Ziejewska. - Każdy może się spóźnić o pięć minut, ale dłuższe spóźnienia już rozliczamy. Podobnie jest w Przedszkolu Miejskim nr 18. Dzieci zostają tutaj średnio o 2-3 godziny dłużej, niż zakłada to podstawa programowa. Zatem, jeśli czesne za ubiegły rok wynosiło tam 116 zł, to teraz - ok. 120.
W przedszkolach niepublicznych mali podopieczni mogą przebywać dłużej. Np. "Wesołe Skrzaty" otwarte jest od godz. 6.15-17.15. - Wychodzimy naprzeciw pracującym rodzicom - mówi dyr. Stanisława Grybel. Czesne to 230 zł za cały dzień. Podobnie jest w innym prywatnym przedszkolu "Promyczek" gdzie rodzice płacą miesięcznie 240 zł.
Najnowsze wyniki wyborów 2011: PO i PiS
Mieszkania Kraków. Zobacz nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!