Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz: uniewinnieni po 6 latach potyczek z pijanym kierowcą

Iwona Kamieńska
Polskapresse
Przez sześć lat Sławomir Habel i Grzegorz Skórski, dwaj strażnicy miejscy z Gorlic, walczyli , aby sąd uwierzył im, a nie pijanemu kierowcy. Damiana B. złapali w listopadzie 2004 r. Jechał w środku nocy przez Gorlice nieoświetlonym polonezem, mając ponad dwa promile alkoholu w oddechu.

Na widok funkcjonariuszy rzucił się do ucieczki. Złapali go, ale do dziś nie został ukarany, bo w dwóch procesach sąd uwierzył jego zapewnieniom, że nie siedział za kierownicą. Damiana B. uniewinniono, a prokurator oskarżył strażników o fałszywe zeznania. Dopiero we wtorek funkcjonariusze odetchnęli. Nieprawomocny wyrok wygłosiła sędzia Maria Węglowska-Rudzka z Sądu Rejonowego w Nowym Sączu. Po przesłuchaniu wszystkich osób zamieszanych w tę historię i przyjrzeniu się dowodom uznała, że fałszywie zeznawali nie oskarżeni strażnicy, ale oskarżyciel - Damian B. i powołani przez niego świadkowie.

Zobacz także: Biecz: obrońcy krzyża wystartują w wyborach

Mundurowych uniewinniono. Po ogłoszeniu wyroku oświadczyli, że rozważą, czy nie wytoczyć Damianowi B i jego świadkom sprawy o fałszywe zeznania. Według ustaleń sądu feralnej listopadowej nocy było tak: strażnicy pełniąc służbę patrolową zauważyli jadącego ulicą nieoświetlonego poloneza. Przejechał tuż obok nich. Przez szybę dostrzegli twarz kierowcy. Ruszyli za nim. W pewnym momencie auto zatrzymało się i wybiegło z niego dwóch ludzi. Jeden schował się pod choinką. Drugi, w którym mundurowi rozpoznali kierowcę, próbował uciec do pobliskiego bloku.

Drzwi do klatek schodowych były zamknięte, więc funkcjonariusze bez trudu go dopadli. Wydobyli też spod choinki Dariusza Ch. Obaj zatrzymani byli pijani. Dariusz Ch. zasnął w aucie strażników. Damian B. próbował mundurowych przekupić Wezwali policję, ponieważ nie miał przy sobie dokumentów. Policjant zaprowadził Damiana B. do domu. Zastał tam jego matkę, która sama przesłuchała pijanego syna, po czym stwierdziła, że to nie on prowadził samochód i oświadczyła policjantowi, że prawa jazdy swojej pociechy nie odda.

Po pewnym czasie Damian B. i jego kolega wskazali jako kierowcę Pawła P. Twierdzili, że jechali w aucie we trójkę, tylko Pawłowi P. udało się uciec. - Zeznania strażników były spójne i konsekwentne. Sąd nie dał natomiast wiary zeznaniom Damiana B. i powołanych przez niego świadków - uzasadniała wyrok sędzia. - Jeśli Damian B. nie prowadził samochodu, nie miał powodu uciekać, nic mu nie groziło. Poza tym z bilingów rozmów telefonicznych wynika, że nie jest prawdą, że Paweł P. jechał samochodem z Damianem B. i Dariuszem Ch. Zeznania tej trójki od początku były zmienne, chwiejne, niekonsekwentne. Z przykrością stwierdzam, że wcześniejsze orzeczenia uniewinniające Damiana B. sąd wydał na podstawie fałszywych zeznań. Werdykt sądu jest jeszcze nieprawomocny.

Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Zobacz, jak wygląda prawda o kryminalnej Małopolscekryminalnamalopolska.pl

60 tysięcy złotych do wygrania.Sprawdź jak. Wejdź nawww.szumowski.eu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska