https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

O prawo jazdy znowu będzie trudniej

Justyna Paciek z Przydonicy wczoraj zapisała się na egzamin na prawo jazdy.
Justyna Paciek z Przydonicy wczoraj zapisała się na egzamin na prawo jazdy. Ewelina Skowron
Sądeckie szkoły nauki jazdy są teraz oblężone przez kursantów Od stycznia 2016 r. zmienią się przepisy. Będzie drożej i trudniej

Najpopularniejsze szkoły nauki jazdy w Nowym Sączu nie przyjmują już kursantów na ten rok. Brakuje miejsc, bo kandydaci na kierowców chcą zdobyć prawo jazdy przed końcem 2015 roku. Od stycznia wejdą w życie nowe przepisy, według których kierowca po 4-8 miesiącach od otrzymania uprawnień będzie musiał przejść w Małopolskim Ośrodku Ruchu Drogowego obowiązkowe, płatne szkolenie teoretyczne. Drugie, praktyczne - w ośrodku doskonalenia techniki jazdy. Koszt obu tych szkoleń to 300 zł.

- Zależy mi, żeby egzamin zdać na starych zasadach - mówi osiemnastoletnia Justyna Paciek, która wczoraj zapisała się na egzamin. - Słyszałam, że po nowym roku ma być o wiele trudniej.

- Zawsze, gdy jest mowa o zmianach, ośrodki szkoleń przeżywają oblężenie - zauważa Jerzy Hejmej, właściciel szkoły nauki jazdy w Nowym Sączu. - Mam już komplet, muszę odmawiać kursantom - dodaje.

W ostatnich miesiącach znacznie wzrosło również zainteresowanie kursem ekspresowym (pięciotygodniowym) w szkole Quattro w Nowym Sączu. - Ludziom się spieszy - zauważa dyrektor szkoły Marek Kasprzyk. - Każdego dnia będą się wydłużać również kolejki na egzamin w MORD. Już nie wszyscy zdążą przed zmianami - ocenia.

Waldemar Olszyński, dyrektor MORD w Nowym Sączu zauważył, że w ostatnich tygodniach liczba egzaminowanych wzrosła o 15 procent. Dlatego właśnie Przemysław Poręba z Chomranic, który wczoraj zdał egzamin teoretyczny, musi na egzamin z jazdy czekać trzy tygodnie, zamiast jak to było wcześniej tydzień. Jako świeży kierowca, od nowego roku musiałby nalepić sobie zielony listek klonu na tylną szybę samochodu. Od stycznia przez 8 miesięcy będzie obowiązywało też ograniczenie do 50 km/h w obszarze zabudowanym, 80 km/h poza nim oraz 100 km/h na drogach ekspresowych i autostradach.

Kolejna nowość dla wszystkich jeżdżących: po przekroczeniu 24 punktów karnych trzeba będzie zapisać się na kurs reedukacyjny, który do tej pory był dobrowolny. Kosztuje 500 zł.

Komentarze 3

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

p
prosta
prosta zmiana na prosty zysk
p
prosta
prosta zmiana na prosty zysk
R
Rolnik z małopolski
Dziś zdałem egzamin na kat A ! Wreszcie. Za siódmym razem ! Koszmar jakiś . Nie jestem najmłodszym kierowcą Mam ukończone 42 lata . Posiadam też kat b, c, e ,t . Od moich ostatnich egzaminów minęło już kilka ładnych lat . Mam nieodparte wrażenie po przygodzie ze zdobyciem kolejnej kategorii że nie chodzi tutaj wcale o to by wyedukować człowieka na świadomego kierowcę ale by po prostu zedrzeć z niego kasę - i tyle . Przez cały kurs nikt np. nie opowiadał mi o wykorzystaniu przeciwskrętu i jak to jest ważna umiejętność podczas pokonywania zakrętów . Najważniejszy był slalom szybki i by wjechać w pierwszy słupek z odpowiednią prędkością .
Najważniejsze jest by zaliczyć egzamin-i tyle .
Nikt jeszcze nie nauczył się jeździć samochodem czy motocyklem po 20 godz kursu .
Jak najbardziej właściwa była by zmiana systemu edukacji - ale chyba nie taka .
Osoba która pragnie ubiegać się o prawo jazdy najpierw zdała by teorię , potem mogła prowadzić pojazd ale tylko w obecności osoby ,która posiada prawo jazdy od co najmniej 5 lat ., nie przekraczać wcześniej proponowanych prędkości a na samochodzie mieć umieszczoną "L-kę" i wykupione na siebie dodatkowe ubezpieczenie .
Jeśli nie wie gdzie sprzęgło lub gaz to oczywiście godzinki na placu jak najbardziej.
Jak już troszeczkę pojeździ to dopiero praktyczny kurs w ośrodku i egzamin. Ale nie taki jak teraz .
Bzdurne manewry na placyku i obijanie się o słupki . Tylko i wyłącznie jazda po mieście , autostradzie czy drodze szybkiego ruchu . Do tego na każdym ośrodku powinien być samochód do nauki wychodzenia z poślizgu by nikogo nie zaskoczyła sytuacja kiedy tył "chce" wyprzedzić przód . Płyta poślizgowa gdzie adept mógłby poczuć na własnej skórze że jazda ze zbyt dużą prędkością może doprowadzić do utraty przyczepności ..........Chyba jestem marzycielem , ale co tam pomarzyć warto .
A ha i jeszcze jedna sprawa . Chora cena za egzamin . 180 zł to stanowczo za dużo za kilka km motorkiem . To prawdziwe zdzierstwo .
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska