1 - od lewej: Nastka - uczennica gimnazjum, Eugeniusz - student teologii w Toruniu, Aleksandra - nauczycielka śpiewu. Przyjechali w grupie 40 osób z Białorusi, pochodzących głównie z diecezji witebskiej. Przed ŚDM mieszkali pod Warszawą. Władze Białorusi nie robiły im problemu z wyjazdem, choć musieli załatwić sporo formalności. Do polskich gospodarzy, u których gościli, mówilu "tato" i "mamo". W Krakowie trafili do rodziny z Mistrzejowic.
2 - Oleg Kovalyov - z Uzbekistanu, z Taszkientu przyleciał z grupą 21 osób do Częstochowy, stamtąd pociągiem dotarli do Krakowa. Oleg mówi bardzo dobrze po polsku, ale przyznaje, że ma problem w cyframi. Chce w Polsce zostać księdzem i wrócić do swojego kraju. - U nas na 30 milionów obywateli katolików jest kilkuset. Trochę mało, więc jest kogo ewangelizować - śmieje się Oleg
3 - grupa z Tanzanii - Dwóch księży (po bokach) i młodzi katolicy. Do Krakowa podróżowali dwa dni. Najpierw lot do Adis Abeby, stolicy Etiopi, później do Wiednia. Stamtąd pociągiem do Krakowa. Dzień przed ŚDM robili furorę pod Dworcem Głównym, śpiewali, tańczyli, pozowali do zdjęć mieszkańcom. Po przylocie zwrócili uwagę na upał. - Super, ciepło prawie jak u nas w Tanzanii, papieżowi z Argentyny też się spodoba. I ładne macie te białe kamienice - powiedziała Gressy Gustav, na zdjęciu trzecia od lewej.
4 - Carlos Eduardo Rojas Acosta - 25-latek z Wenezueli, farmaceuta, który ze swojego kraju musiał wyjechać z powodu ciężkiej sytuacji ekonomicznej. Pracuje w kawiarnii w Dublinie. Na ŚDM przyjchał z 23-letnią żoną, też farmaceutką. Chcą modlić się o poprawę sytuacji w Wenezueli, aby mogli wrócić do swoich rodzin.
5 - Połączone siły Ekwadoru i Wenezueli - czwarta od lewej, Partizia Gonzalez, 23-letnia farmaceutka z Wenezueli, żona wspomianego Carlosa