![Piłka nożna. Przez „Barcę” i Sandecję do… Uzbekistanu [Zdjęcia]](https://d-art.ppstatic.pl/kadry/k/r/1/35/0f/5ed8c7c33f62d_o_large.jpg)

Kameruński pomocnik miał 21 lat, gdy zjawił się w Nowym Sączu i podpisał kontrakt z Sandecją. W klubie z Kilińskiego po cichu liczono, że uda się go wypromować do silniejszej ekipy i przy okazji trochę zarobić. Nic z tych planów nie wyszło. Zawodnik z przeszłością w Hiszpanii, na Ukrainie (Karpaty Lwów) czy Węgrzech (Kaposvari Rakoczi FC), nie potrafił wrzucić wyższego „biegu”.

Pokazał się co prawda z dobrej strony w meczu z GKS Tychy, który Sandecja wygrała aż 7:2 a on sam zdobył dwa gole wchodząc z ławki w 25. minucie gry, ale jeszcze poza golem przeciwko Arce Gdynia, rzadko pokazywał coś więcej. Potrafił zrobić różnicę, by za chwilę zgasnąć na dłużej. Trapiły go drobne urazy. Mówiło się, że nie był przygotowany do cięższych treningów. Raz zamiast jechać z zespołem na mecz do Bytowa, zgłosił uraz zostając w Nowym Sączu. Okazało się, że nic mu nie dolegało, ale po prostu... odwiedzili go długo wyczekiwani goście.

W kampanii 2014/2015 uzbierał osiem meczów w lidze, sześć jako piłkarz pierwszego składu. W kolejnym sezonie rozegrał jeszcze trzy mecze ligowe w Sandecji i pożegnał się z Polską rozwiązując umowę z sądeczanami za porozumieniem stron.