Kameruński pomocnik miał 21 lat, gdy zjawił się w Nowym Sączu i podpisał kontrakt z Sandecją. W klubie z Kilińskiego po cichu liczono, że uda się go wypromować do silniejszej ekipy i przy okazji trochę zarobić. Nic z tych planów nie wyszło. Zawodnik z przeszłością w Hiszpanii, na Ukrainie (Karpaty Lwów) czy Węgrzech (Kaposvari Rakoczi FC), nie potrafił wrzucić wyższego „biegu”.
Fot. Sandecja.pl