Policjanci w szczególności proszą o pilny kontakt kobietę, która w momencie zdarzenia wraz z dwójką dzieci przechodziła ul. Miodową w kierunku skrzyżowania z ul. Jakuba i Brzozową.
W czasie zabójstwa na ul. Miodowej znajdowało się również dwóch mężczyzn. - Jeden z nich szedł za kobietą z dziećmi. Drugi mężczyzna wyszedł z ulicy Jakuba, skręcił i biegł dalej ulicą Miodową - mówi Anna Zbroja-Zagórska z małopolskiej policji.
Osoby, które były świadkami tego zdarzenia proszone są o kontakt - osobiście z prowadzącym sprawę policjantem w Komendzie Miejskiej Policji w Krakowie przy ul. Siemiradzkiego 24, pokój nr 126 lub telefonicznie pod numerami: 12 615-26-61, 12 615-26-50 oraz 997.
Do zabójstwa doszło 3 stycznia około godz. 20 na krakowskim Kazimierzu. Według ustaleń śledczych 38-latek uczestniczył tam w awanturze z kilkoma osobami. Potem wziął nóż z lokalu, w którym pracował i wrócił na miejsce zdarzenia. Tam zaatakował 21-letniego mieszkańca Krakowa, sądząc, że był on uczestnikiem poprzedniej awantury.
W rzeczywistości przebywający tam 21-latek wyjaśniał z innymi osobami kwestie kolizji drogowej i nie miał nic wspólnego z awanturą.
Po ataku, mimo prowadzonej reanimacji, mężczyzna zmarł w karetce. Damiana S. udało się zatrzymać kilka godzin później. Ścigany miał najpierw pobiec do restauracji, w której pracował, gdzie ukrył narzędzie zbrodni.
Później szukał schronienia w domu u najbliższych. Tam znaleźli go policjanci. Był pod wpływem alkoholu. Zatrzymane zostały także dwie inne osoby, podejrzewane o udzielanie pomocy i zacieranie śladów przestępstwa.
Zaatakowany chłopak pochodził z Krakowa, ale studiował za granicą. Do rodzinnego miasta przyjechał na pogrzeb swojego dziadka.