https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ponad dwa miliony na nagrody dla krakowskich urzędników. Tylko za co?

Agnieszka Maj, Arkadiusz Maciejowski
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Ingimage
Urzędnicy z krakowskiego magistratu dostali w ubiegłym roku 2,3 mln zł nagród. To mniej więcej połowa kwoty, jaką urząd chciał zaoszczędzić na likwidacji dziewięciu szkół. Nagrody zostały przyznane mimo trudnej sytuacji finansowej miasta. Kto i za co dostanie premie?

W ciągu roku brakowało na terminowe wypłaty dla pracowników szkół niepublicznych, urzędnicy spóźniali się z opłacaniem składek ZUS, obcinane były wydatki prawie we wszystkich dziedzinach.

Pula nagród w przeliczeniu na jedną osobę pracującą w urzędzie wynosi ok. 1 tys. zł rocznie. Trudno nam jednak było dowiedzieć się - za co zostali nagrodzeni urzędnicy. - Nagrody są uzgadniane co roku ze związkami zawodowymi - mówi lakonicznie Filip Szatanik, wicedyrektor Wydziału Informacji, Turystyki i Promocji Urzędu Miasta Krakowa. W urzędzie pracuje ok. 2,2 tys. osób, ale nie wszyscy zostali nagrodzeni.

Kwota 2,3 mln zł jest i tak mniejsza niż w poprzednich latach. W 2010 roku w magistracie wypłacono 10 mln zł nagród, w 2011 - ok. 4 mln zł.

Na premie dla swoich pracowników nie szczędził także Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego, przeznaczając na ten cel w 2012 r. ponad 840 tys. zł. - Nagrody przyznano 219 pracownikom (czyli 22 proc. zatrudnionym) - przyznaje Piotr Odorczuk, kierownik biura prasowego UMWM.

Co ciekawe, wysokość nagród kształtowała się od 3 tys. do aż 10 tys. zł. - Nagrodę w najwyższej wysokości przyznano jedynie czterem pracownikom kierującym pracą w urzędzie i departamentów, które uzyskały najwyższe okresowe oceny pracy (na poziomie wyróżniającym) - tłumaczy Odorczuk. Część nagród przyznana została za opracowanie studium wykonalności jednego z projektów urzędowych.

W Małopolskim Urzędzie Wojewódzkim w czasie kryzysu również nie zrezygnowano z premii, ale były one niższe niż w urzedzie miasta i marszałkowskim. W 2012 r. na nagrody specjalne przeznaczono bowiem 200 tys. zł. Gratyfikacje otrzymały 203 osoby, czyli średnio co piąty pracownik urzędu: dostali od 200 do 4500 zł. W urzędzie pracuje ok. 1 tys. osób. - Pracownicy zostali wyróżnieni za szczególne zaangażowanie w realizację dodatkowych zadań takich, jak wdrożenie i usprawnianie systemu informatycznego, dalsze prace związane z usuwaniem szkód powstałych w wyniku klęsk żywiołowych - tłumaczy Monika Frenkiel z biura prasowego Urzędu Wojewódzkiego.

Łukasz Gibała, poseł Ruchu Palikota z Krakowa (jego partia chciała odwołać Wandę Nowicką z funkcji wicemarszałka Sejmu za przyjęcie 40 tys. zł nagrody), twierdzi, że nagrody powinny być przyznawane tylko w wyjątkowych przypadkach. - Muszą też być jawne. Tymczasem tego typu informacje trzeba wyciągać z urzędów - dodaje Gibała.

Bolesław Kosior, szef klubu PiS w krakowskiej radzie miasta, podkreśla, że wszystkie działania prezydenta, zwłaszcza te dotyczące wydawania publicznych pieniędzy, muszą być transparentne. - Jeśli mieszkańcy wiedzieliby, kto i za co dostał nagrodę, uniknęlibyśmy niezdrowych spekulacji - argumentuje Kosior.

Ruch Palikota zapowiada więc, że sprawdzi dokładnie, ile wydano na nagrody w poszczególnych województwach. Z podobnym zamiarem nosi się Krakowska Fundacja Stańczyka, która rozważy zasady i wysokości nagród w krakowskich urzędach.

***

Przemysław Żak, prawnik z krakowskiej Fundacji Stańczyka

Sam fakt nagradzania urzędników nie jest naganny, nawet w czasach kryzysu. Chodzi o sposób, w jaki się to odbywa. Nagrody są przyznawane wysokim urzędnikom państwowym za szczególne osiągnięcia. Tymczasem okazuje się, że dostają je prawie wszyscy na stanowiskach. W dodatku opinia publiczna nie może się dowiedzieć, za co. Czym sobie zasłużyli poza tym, że dobrze wykonywali swoją pracę? Źle się dzieje, że nie mamy możliwości sprawdzenia, na czym polegało to szczególne osiągnięcie urzędnika.
Trudno jest nawet zdobyć informację o wysokości nagród. Nam ta praca zajęła osiem miesięcy. Zaczęliśmy sprawę drążyć w kwietniu ubiegłego roku. Kiedy pytaliśmy w Kancelarii Sejmu o premie, powiedziano nam, że nie było premii. Wtedy poprosiliśmy o informację o nagrodach. Okazało się, że w wykazie brakuje danych o wypłatach dla dwóch zmarłych członków prezydium. Powiedziano nam, że udostępnienie tych informacji byłoby naruszeniem dóbr osobistych ich bliskich. Nalegaliśmy w dalszym ciągu na przysłanie nam tych dokumentów, to wszystko trwało. Teraz rozważamy, aby takie pytania zadać krakowskim urzędom.

Ireneusz Jabłoński, ekonomista z Centrum im. Adama Smitha

System przyznawania nagród dla urzędników to skomplikowana sprawa. Generalnie uważam, że urzędników powinno być o wiele mniej, ale powinni być lepiej wynagradzani. Zarządzają oni często gigantycznymi budżetami i za swoją pracę mogliby otrzymywać godziwe wynagrodzenia. Inną sprawą są jednak dodatkowe nagrody i premie. Nie mam nic przeciwko nagradzaniu urzędników. Powinna być jednak jasna zasada, że dodatkowe pieniądze dostają tylko ci, którzy w danym okresie, np. w całym roku, wykazali się wybitną, ponadprzeciętną działalnością. Nie może być bowiem tak, że nagrody dostaje większość, tylko za to, że są i że wykonują normalnie swoje obowiązki. Nagroda musi być przyznawana naprawdę wąskiej grupie zasłużonych pracowników. W takim przypadku byłbym nawet za tym, aby takie osoby dostawały wysokie nagrody, około trzech wysokości pensji, aby była to dla nich mobilizacja do dalszej pracy. Rozdawanie mniejszych nagród, ale zbyt dużej liczbie pracowników, tak naprawdę nie przynosi założonego efektu, a dodatkowo powoduje, że nagradzane mogą być osoby, które nic wyjątkowego nie zrobiły. A w takim przypadku jest to naganne.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 20

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

s
szary obywatel
Ale chyba rozumiesz kontrast:
30% młodych niema pracy , a prawie cała reszta robi na śmieciowych
umowach to jest nie fair.

Jesteście od tego żeby nam pomóc i dopóki normalni ludzie muszą
grzebać po śmietnikach nie należy się wam żadna premia, nagroda.

To jest tak jakby twoje dzieci głodne biegały
ale ty sobie na fajki nie odmówisz.
u
urzędnik
aby dostać, się do urzędu nie trzeba mieć pleców (przynajmniej w Krakowie), owszem wyższe stanowiska są zazwyczaj politycznie ustawione, ale na stanowiskach specjalistycznych pracują normalni ludzie, którzy po prostu byli najlepsi podczas procesu rekrutacyjnego; pracowałam w 3 urzędach i wszędzie było pod tym względem podobnie, nie rozumiem tej wielkiej "afery" nagrodowej, jeśli dobrze pracuję, robię dodatkowe projekty i się wyróżniam to dostaję nagrodę - i nie wszyscy dostają w tej samej wysokości, a pisanie że te nagrody są za nic jest nie fair
każda praca ma swoje plusy i minusy i najłatwiej krytykować jak się jest po drugiej stronie...
s
stołek
jak to za co??? za pierdzenie w stołek !!
s
super niewolnik
nie wyjdą - jesteśmy super niewolnikami t.z. takimi którzy pilnują się sami.

jeśli ktoś ma prace i kredyt to będzie przede wszystkim
tego pilnował.
i
inżynier
pracuję u prywaciarza, mam wyższe wykształcenie, od 6lat ani jednego dnia chorobowego, zero spóźnień, praca w nadgodzinach i nieraz w weekendy i za to dostałem jedynie 5-sekundową pochwałę wzrokową. niestety pleców w żadnym urzędzie nie miałem, żeby się dorwać do koryta
G
GroblinNH
Może jednak za mało wzięli abyśmy wyszli na ulice po to co nasz?
154toni
Ja pracowalem kilkanascie lat za granica. Gdy zaklad zaoszczedzil przez moj wynalazek 2miliony euro,
spytalem sie szefa czy mozna by dostac z tego chociaz juedna tysieczna. On odpowiedzial i slusznie.
Ty pracujesz u nas nie za DARMO i jestes u nas aby dla nas pracowac. Wiec dlaczego NAGRODA??
Uznalem to za SLUSZNE. Przeciez za prace dostaje sie pieniadze, wiec poco jakies nagrody???To pozostalo jeszcze z Czasow PRL.
X
XXL
Pramia , a nagroda to jest duża różnica.
K
Krakus
złodzieje i tyle! Bezkarnosc i nagradzienie sie za niekompetentne decyzje krakowskich urzedasów z majchrowskikm na czele
J
Janek
Nadal sposób wynagradzania urzędników jest zwyczajnie chory. Nagrody to praktycznie zawarte są już w umowach. Niestety nikt nie chce zmienić tych beznadziejnych "zasad", bowiem wówczas okazałoby się, że najwięcej na koniec roku dostają osoby funkcyjne bez względu na wykonaną pracę. Osoby, które rzeczywiście zapracowały na tychże funkcyjnych dostają dla zatkania gęby parę stówek i po sprawie. System demobilizujący i zniechęcający do jakiegokolwiek wysiłku na stanowisku jeszcze z czasów PRL-u. I to nie peło tylko każdy z dowolnej partyjki przyklaskuje temu jak obejmuje stanowisko z taką obietnicą nagrody. Miesięcznie pensja nie za duża, ale na koniec dodatek. Oczywiście, że kwoty te są za duże, ale przykład idzie od samej góry (marszałkowie sejmu) bez względu na partię.
a
a
Nie ! Bo żyjemy w kraju, w którym 1/4 etatowców to administracja państwowa.
PARANOJA !!!
s
szary obywatel
Miałbyś racje gdyby to było jeszcze 5 lat temu,
ale teraz sytuacja kraju i miasta jest opłakana.
Lawinowo rośnie bezrobocie, a ci co pracują to za relatywnie coraz mniej.
Więc obudź się!
k
kk
sluzebnośc i lojalnośc wiodacej partii wymaga nagrody. O co sie awanturowac.
w
wlad
premia od czasów prehistorycznych była i w części instytucji dalej jest elementem wynagrodzenia, które jest zawarte w umowie z pracodawcą . w tych umowach nie jest zapisywane za co tylko ,że się należy za bez wpadek przepracowany okres.
naprawdę nie ma się czym podniecać . myślę ,że instytucje które jeszcze tego nie zrobiły włączą premię lub 13-kę w wynagrodzenie i pieniądze pracownik dostanie te same tylko wy biedni dziennikarze nie będziecie mieć o czym pisać. o przepraszam
jeszcze jest smoleńsk!
m
malo nas....
Wg. ostatnich wyliczen ,jest w Polsce 100-tys. bezdomnych dzieci.Ciekawe ile w Krakowie? Krakowianki do roboty ....rodzic, rodzic .......nie ociagac sie....
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska