Jak Pan ocenia wynik pierwszej tury wyborów prezydenckich?
Zacząłby od takiego zdania, że Rafał Trzaskowski, który był faworytem sondaży, nagle przestał być faworytem wyborów. To zdanie bardzo mi pasuje jako podsumowujące w pigułce wynik pierwszej tury. Przewaga Rafała Trzaskowskiego nad Karolem Nawrockim jest bardzo skromna, nie daje żadnego komfortu zwycięzcy. Wręcz przeciwnie ten wynik i rezultaty pozostałych kandydatów muszą napawać tak Rafała Trzaskowskiego jak i Platformę Obywatelską wielkim niepokojem, bowiem kolejne miejsca w rankingu wyborczym zajęli kandydaci bardzo prawicowi, czyli Sławomir Mentzen i Grzegorz Braun, których elektorach jest jakby w naturalny sposób bardzo wrogi Trzaskowskiemu. Kandydat Platformy przejmie znaczną część wyborców kolejnych kandydatów: Szymona Hołowni, Magdaleny Biejat, Adriana Zandberga. Choć w przypadku tego ostatniego sytuację komplikuje to, że Zandberg jest bardzo opozycyjny w stosunku do obecnej koalicji rządzącej i z tego co mówił można wywnioskować, że stosuje taką strategię równego dystansu do obu kandydatów, którzy pozostali w rozgrywce.
Co Rafał Trzaskowski i jego sztab mogą zrobić, aby utrzymać przewagę do końca?
Przy pewnym splocie dobrych okoliczności Trzaskowski może wyjść z opresji zwycięsko i nawet ułamkiem procenta pokonać Nawrockiego w drugiej turze. Łatwego zadania jednak nie ma. Obecnie jest takiej matni, bo ma mniejszą rezerwę dodatkowych głosów biorąc pod uwagę elektorat kandydatów lewicowych. Jeżeli będzie próbował wykonywać jakieś ruchy i gesty pod adresem elektoratu prawicowego, to może sobie zrazić wyborców lewicowych. Ma trudną sytuację, bo musi jakieś programowe treści ogłosić i lawirować między chęcią przejęcia wyborców prawicowych a utrzymaniem lewicowych. To zajęcie z zakresu ekwilibrystyki politycznej, ale coś tutaj musi wymyślić, jeżeli chce wygrać.
Rafał Trzaskowski przed pierwszą turą często odwołał się do sprawy mieszkania przejętego przez Karola Nawrockiego za zapewnienie opieki panu, który ostatecznie trafił do DPS. Kontynuacja tego tematu może mieć wpływ na drugą turę?
Elektorat Karola Nawrockiego jest niesłychanie lojalny, przywiązany do swojego ugrupowania i kandydata. Nawrocki, żeby wygrać musi jednak wyjść spoza tego żelaznego elektoratu Prawa i Sprawiedliwości, ale ma pewne obciążenia, jak historia z tym mieszkaniem i inne rzeczy. O ile elektorat pisowski jest w stanie wybaczyć mu wszystko i nawet nie przyjmować do wiadomości krytyki, która na Nawrockiego spłynęła, to w przypadku innych wyborców te kwestie mogą być pewną kulą u nogi. Nawrocki może jednak szukać dodatkowego poparcia grając na dwóch fortepianach, to znaczy podkreślać pewną zbieżność ideowo-polityczną i światopoglądową z innymi kandydatami prawicowymi.
A Rafałowi Trzaskowskiemu przy szukaniu dodatkowego poparcia bardziej pomoże mocniejsze uderzenie w konkurenta, czy skupienie się na pozytywnej kampanii?
Myśląc o wygranej musi prowadzić pozytywną kampanię i podkreślać jakieś cele programowe, bo do tej pory tutaj była pewna słabość. Posłuży mu więc wzmocnienie programu pozytywnego, ale nie może też zaniedbywać dalszego eksponowania słabych punktów rywala.
W Koalicji Obywatelskiej były prawybory i był drugi kandydat, który w nich przegrał Radosław Sikorski. Czy w obecnej sytuacji miałby większe szanse na wygraną z Karolem Nawrockim?
Mój prywatny pogląd, który już wcześniej głosiłem, jest taki, że Platforma dokonała wyboru niewłaściwego kandydata, powinna postawić na Radosława Sikorskiego. W tym historycznym momencie lepszym dla Platformy i Koalicji Obywatelskiej kandydatem byłby Sikorski, który ma opinię polityka wychylonego cokolwiek w prawo, a tutaj mamy wyraźne przesunięcie prawicowe w całej Europie i w całym świecie. W związku z tym odczytując ten znak czasu Platforma powinna postawić na kandydata bardziej prawicowego, bardziej zachowawczego, natomiast Trzaskowski miał opinię polityka wychylonego trochę na lewo, nawet w stosunku do standardu Platformy. Później wiedząc, że te nastroje są inne, gwałtownie w trakcie kampanii wyborczej zaczął się przesuwać na pozycje prawicowe, ale nie wyglądało to autentycznie. Poza tym są tutaj inne okoliczności. Sikorski znakomicie prezentuje się na arenie międzynarodowej. Trzaskowski też będzie umiał się tam zachować, ale jednak przewaga Sikorskiego pod tym względem jest znaczna. Polityka zagraniczna może być rdzeniem prezydentury, a u Sikorskiego to absolutna domena. Zna się też na sprawach bezpieczeństwa bardziej niż Trzaskowski. Sikorskiemu zgodnie z tym jego anturażem konserwatywnym łatwiej byłoby wejść w dialog z elektoratem Mentzena, może udałoby się mu też coś uszczknąć nawet z elektoratu Brauna. Sikorski ma większy format polityczny. Trzaskowski jest bardziej politykiem-urzędnikiem, który będzie miał wszystko uporządkowane, wszystko będzie na swoim miejscu, ale on nie ma tej charyzmy. Nie ma tego czegoś, co charakteryzuje polityka przywódcę. Natomiast Sikorski to ma.
Jak Pan skomentuje wynik Szymona Hołowni?
To jest prawdziwa katastrofa polityczna, bo to wynik poniżej 5 procent. To źle rokuje dla Szymona Hołowni, jego ugrupowania Polski 2050 i dla całej Trzeciej Drogi, w której jest też Polskie Stronnictwo Ludowe, które poparło tego kandydata. Jeżeli nie znajdą jakiegoś pomysłu na atrakcyjne funkcjonowanie w polityce, to będzie im bardzo trudno. Jeżeliby szukać, kto jest największym przegranym tych wyborów, to z całą pewnością Szymon Hołownia.
Co Pana zdaniem było przyczyną tak słabego wyniku lidera Polski 2050?
To wzięło się z tego, że krytykował rząd, a jest równocześnie jego uczestnikiem. Jechał więc na dwóch koniach, które zmierzają w przeciwnym kierunku. Poza tym ta jego osobista charyzma i czar zupełnie gdzieś zniknął.
Jak może się teraz ratować Szymon Hołownia, by się utrzymać w polityce?
Racjonalną drogą dla Hołowni, przynajmniej dla Polski 2050 może być wejście do Koalicji Obywatelskiej, czyli przejście drogą jaką wcześniej przeszła Nowoczesna. Dalsze samodzielne działania polityczne będą opatrzone ogromnym ryzykiem.
Co ten wynik oznacza dla PSL, też grozi mu polityczny niebyt?
Nie ma znaczenia to, że jest to najstarsza partia i dotychczas wchodziła do parlamentu. W polityce nie ma niczego niezmiennego. Tutaj też będę głosił pogląd, że jeżeli PSL również nie znajdzie jakiegoś pomysłu dla siebie do funkcjonowania na polskiej scenie politycznej, to kolejne wybory parlamentarne mogą się okazać tymi, które mówiąc kolokwialnie „wyautują” tę formację z parlamentu.
Ze względu na wspomniane tradycje trudno sobie wyobrazić, by PSL został częścią Koalicji Obywatelskiej?
W przypadku PSL-u i Polski 2050 ewentualnym rozwiązaniem dla zachowania tożsamości mogłoby być wycofanie się z rządu i struktur administracji, ale nie przejście do opozycji, czyli w Sejmie nadal gwarantowanie większości głosów dla obecnych władz.
W jak dużym stopniu wygrana Rafała Trzaskowskiego będzie istotna dla rządzącej koalicji?
Nawet zwycięstwo jakimś ułamkiem procenta zostałoby uznane za sukces i mogłoby uskrzydlić. Koalicjanci też mogliby na tym zyskać, bo to jednak byłoby jakieś potwierdzenie, że że mimo wszystko rządząca koalicja jako całość wyszła z opresji zwycięsko. Po wyciągnięciu wniosków z przeszłości i przy wyeliminowaniu jakichś niedociągnięć i błędów to mogłoby nadać tej koalicji pewnego impetu.
W przypadku drugiej tury wyborów o zwycięstwie mogą przesądzić trzy podstawowe rundy: debata telewizyjna, kampania w internecie i tradycyjne spotkania z wyborcami?
Debata rzeczywiście będzie mieć wielkie znaczenie, przyciągnie wielomilionową publiczność. Gdyby więc któryś z kandydatów bardzo źle w niej wypadł, to może mieć znaczenie na ostateczny wynik. Jeżdżenie dalej po całej Polsce, prezentowanie siebie z jak najlepszej strony i dynamiczna kampania internetowa to są kolejne z tych elementów, które mogą być decydujące.
