- Pierwszy rok po narodzinach dziecka jest kluczowy zarówno dla niego, jak i samych rodziców. Chcemy, aby wszyscy mieli równe szanse na wsparcie w tym czasie, bez względu na formę zatrudnienia - argumentuje decyzję minister Władysław Kosiniak-Kamysz.
1000 zł niezależnie od dochodu
Według danych ministerstwa, w przyszłym roku z takiej formy pomocy skorzysta ok. 125 tys. osób. 75 tys. to osoby, które dziś nie są ubezpieczone. Z wyliczeń wynika też, że w przyszłym roku przeznaczanych na nowe świadczenie ma być 1,2 mld zł.
Jak będzie to wyglądało w praktyce? Rodzice przez rok od urodzenia dziecka będą dostawać tysiąc zł nowego świadczenia rodzicielskiego miesięcznie. W przypadku urodzenia wieloraczków ten okres może być wydłużony nawet do 71 tygodni. Świadczenie będzie przysługiwać niezależnie od dochodu i skorzystać z niego będą mogły również te rodziny, które dziecko przysposobiły. Od momentu porodu rodzic będzie miał trzy miesiące na zgłoszenie się po świadczenie. Jeśli zrobi to później, pieniądze otrzyma dopiero od momentu złożenia wniosku.
Osoby ubezpieczone w ZUS oraz bezrobotne, których zasiłek będzie niższy niż wysokość świadczenia rodzicielskiego, mogą liczyć na dopłatę wynoszącą różnicę między zasiłkiem a tysiącem zł.
Ekwiwalent dla pracujących na śmieciówkach
Ze świadczenia nie będą mogły skorzystać te osoby, którym przysługuje zasiłek macierzyński. Zdania rodziców na temat "nowego becikowego" są podzielone. Na forach interne-towych poświęconych macierzyństwu czytamy, że "bezrobotni będą teraz rodzić dzieci tylko po to, by otrzymać pieniądze", ale też, że "to dobry ekwiwalent zasiłku macierzyńskiego dla osób pracujących na tzw. umowach śmieciowych".
Dzisiaj "becikowe" jest jednorazowe (1000 zł na dziecko) i otrzymać je mogą tylko te rodziny, które spełnią kryterium dochodowe wynoszące 1922 zł na osobę.
Źródło: Gazeta Krakowska