Dochodziła godzina 13 we wtorek, gdy dyżurny bocheńskiej straży pożarnej został zaalarmowany przez pracowników Zespołu Szkół w Sobolowie. Twierdzili, że w jednej z sal lekcyjnych został rozpylony jakiś gaz. W pomieszczeniu przebywało kilkunastu uczniów. Dwie nastolatki poczuły się źle, skarżyły się na bóle głowy i nudności.
- Uczniowie zostali z tego pomieszczenia ewakuowani do innej sali. Sprawdzaliśmy detektorem, czy w powietrzu występują jakieś niebezpieczne substancje. Badanie nie wykazało niczego niepokojącego - wyjaśnia st. kpt. Robert Cieśla, dowódca JRG w Bochni.
Do szkoły w Sobolowie wezwano też karetkę pogotowia. Uczennice, które uskarżały się na dolegliwości, natychmiast przewiezione zostały do bocheńskiego szpitala. Wczoraj wciąż przebywały na oddziale dziecięcym.
- Ich stan jest stabilny, pozostaną jednak na obserwacji do jutra - mówi Jarosław Kycia, dyrektor Szpitala Powiatowego w Bochni.
Wyjaśnianiem incydentu zajęli się policjanci. Z uzyskanych przez nich informacji wynika, że w sali nie został rozpylony żaden gaz, tylko zawartość zwykłych dezodorantów, które uczniowie znaleźli w paczkach mikołajkowych. Odpowiedzialni za zamieszanie i postawienie na nogi straży pożarnej, policji i pogotowia będą się teraz tłumaczyć przed dyrektorem placówki.