Poniedziałkowa eksplozja w jednej chwili zabrała dach nad głową rodzinie Florków. Ogień dotkliwie poparzył 59-letnią Irenę Florek i jej męża 64-letniego Andrzeja. Oboli trafili najpierw do limanowskiego szpitala, a następnie do Krakowa. Stan kobiety był poważny, a poparzenia rozległe. Lekarze Szpitala Specjalistycznego im. Ludwika Rydygiera w Krakowie, utrzymywali ją w śpiączce farmakologicznej. Mimo ich wysiłków, nie udało się uratować życia 59-latki. Zmarła wczoraj.
Poprawia się natomiast stan Andrzeja Florka, który nadal przebywa na oddziale chirurgii oparzeń krakowskiego szpitala. Niebawem limanowski szpital opuści jego syn 21-letni Marcin. Chłopak w poniedziałkowym wybuchu został najmniej poszkodowany. Gdy doszło do eksplozji na łóżko, w którym spał, runął strop drewnianego domu. Został przygnieciony i uwięziony. Spod gruzowiska próbował go wyciągnąć ojciec wraz z sąsiadem. Nie udało im się. Dopiero strażacy, przy pomocy specjalistycznego sprzętu, usunęli zawalony strop i wydostali Marcina.
- Łączymy się w bólu z całą rodziną. Wszyscy mieliśmy nadzieję, że cała trójka wróci ze szpitali. To ogromna tragedia - mówi Ryszard Piszczek, sołtys Starej Wsi. - Na szczęście Florkowie nie zostali sami. Wśród mieszkańców wioski prowadzimy zbiórkę pieniędzy i darów. Mieszkańcy sami dzwonią i oferują pomoc.
Rodzinie Florków można pomóc wpłacając dowolną kwotę na numer konta: 51 8804 0000 0071 0701 0211 0004. Jeśli ktoś chciałby udzielić wsparcia materialnego, może w tej sprawie kontaktować się bezpośrednio z Ewą Florek dzwoniąc na numer telefonu: 512 289 388 lub z Zespołem Szkół im. Stanisława Konarskiego w Starej Wsi pod numerem telefonu (18) 332-97-87.
Stara Wieś. Pożar domu po wybuchu gazu. Ranne trzy osoby [ZD...