Skromnie, bo zaledwie w kilkoro rozpoczęli dzierganie kolorowych niby-serwetek, które łączyli potem z większymi kawałkami. Tak powstało ubranko dla bieckiej lipy. Kolorowe tak, że migotało w oczach. Nikogo nie zrażały pomruki zbliżającej się burzy - dziergali dzielnie. Inicjatorem imprezy była Maszynka Kreatywności, czyli ni mniej ni więcej grupa młodych ludzi, którym się chce: pogłówkować nad fajnym pomysłem, popracować nie zawsze za wypłatę, poświęcić swój czas - chwalebne, zwłaszcza gdy z nieba leje się żar i człowiek myśli o tym, gdzie wejść, by się ochłodzić. Może nie było spektakularnie, wystrzałowo, ale na pewno ciekawie. W końcu na co dzień nikt nie projektuje ubrań dla drzew.
Światowy Dzień Dziergania Publicznego
Halina Gajda
Burza wisiała nad Bieczem, gdy inicjatorzy tego rękodzielniczego przedsięwzięcia rozłożyli się na płycie bieckiego Rynku.