https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trzy wypadki w jednym miejscu i czasie. Ucierpiało także dziecko z USA [ZDJĘCIA]

12-letnie dziecko, które na wakacje przyjechało do Polski z USA, było jedną z osób które ucierpiały w makabrycznie wyglądającym zderzeniu trzech samochodów w Maszkowicach, na głównej szosie prowadzącej doliną Dunajca z Nowego Sącza do Nowego Targu. Oficer dyżurny Stanowiska Koordynacji Ratownictwa Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu odbierając o godz. 10.02 alarm o tym wypadku nie przypuszczał, że to początek czarnego serialu w trzech odsłonach rozgrywającego się niemal w tym samym miejscu, a jakby tego nie dosyć, niemal w tym samym czasie.

W Maszkowicach, niemal w tym samym miejscu, w którym przed laty stracili życie ludzie jadący polonezem roztrzaskanym przez ciężarówkę, o godz. 10 w zderzeniu roztrzaskane zostały aż trzy samochody.

Przerażający był widok fiata seicento, którego bok był wgnieciony niemal do połowy szerokości auta. Obok wraku tego auta, z numerami rejestracyjnymi powiatu nowosądeckiego, na jezdni leżał nieprzytomny kierowca. Ten mieszkaniec jednej z wiosek w gminie Łącko najpewniej wypadł przez przednią szybą fiata w momencie zderzenia.

W pobliżu zdruzgotanego fiata stał rozbity bmw M3 z rejestracja gminy Lubień w powiecie myślenickim. Z czterech osób, które nim podróżowały, skutki zderzenia najdotkliwiej odczuło jedno z dwójki dzieci. Dwunastoletnie, które na wakacje przyleciało do Polski z USA.

Trzecim pojazdem rozbitym w zderzeniu był duży dostawczy mercedes sprinter z powiatu nowosądeckiego. Jego kierowca niemal nie odczuł skutków wypadku, ale był zszokowany.

Wszystkie rozbite auta, a także znaczny obszar drogi zalany był czarną mazią. Jak ustalili strażacy prowadzący akcję ratowniczą był to środek do zabezpieczania fundamentów budynku przed przenikaniem wody z ziemi. Kierowca fiata wiózł te chemikalia w swym samochodzie.

Strażacy i medycy prowadzili akcję ratowniczą. Zawsze bardzo ruchliwa droga wojewódzka nr 969 była całkowicie zablokowana i tworzył się gigantyczny korek Dlatego kierowca turystycznego autokaru renault, wiozący około 20 dzieci, postanowił wycofać się z drogowej pułapki. Starał się zawrócić, ale tylna oś wielkiego wozu zsunęła się z pobocza do rowu. Dzieci nie ucierpiały zbytnio, ale autobus utknął na dobre w poprzek drogi.

To był drugi wypadek w Maszkowicach, o którym powiadomiono oficera dyżurnego sądeckiej straży pożarnej. Do akcji ruszyli druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej z Zagorzyna w gminie Łącko. Używając specjalnych poduszek pneumatycznych o wielkim udźwigu, a także podkładając bale drewna, wyciągnęli autobus na jezdnię.

Strażacy prowadzili równocześnie dwie akcje ratownicze, a policja wyznaczyła objazd drogami lokalnymi przez Czarny Potok i Łącko. Wydawało się, że na drodze w Maszkowicach już nic złego się nie wydarzy. Przynajmniej w trakcie trwających działań służb ratowniczych. Niestety.

O godz. 11.28, w odległości zaledwie 300 m od miejsca pierwszego wypadku, rozbite zostały dwa samochody osobowe: audi z rejestracją powiatu nowosądeckiego i bmw z rejestracją miasta Nowego Sącza, a w już rozbite pojazdy uderzył samochód - cysterna, wiozący mleko. Ten wielki pojazd był z Nowego Targu.

Na pomoc natychmiast ruszyli strażacy znajdujący się najbliżej, czyli ci likwidujący skutki pierwszego wypadku na drodze w Maszkowicach. Prócz zastępów PSP z Nowego Sącza były to jednostki OSP z Łącka, Maszkowic i Zagorzyna.

W chwili dotarcia strażaków, poszkodowana kobieta, która kierowała wozem audi, już leżała na jezdni, wydobyta z rozbitego samochodu. Ambulans pogotowia zabrał ją do szpitala w Nowym Sączu.

Akcja ratownicza prowadzona przez strażaków równocześnie w trzech miejscach na drodze w Maszkowicach, zakończona została dopiero o godz. 14.40

WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 12. Zróbże, idźże, weźże

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

P
PKP INTERCITY
Karać sprawców wypadków także finansowo .Brawura , nadmierna prędkość, po prostu tragedia na drogach. Poszkodowani powinni ubiegać się o odszkodowania od sprawców na drodze cywilnej za poniesione straty , każdą stratę można oszacować. A tak po prostu to Wsioki wolniej.
k
kolega
No i to jest super artykuł, dokładnie wiadomo co się stało, kto ucierpiał. No i oczywiście normalny tytuł artykułu a nie tak jak szanowny portal sądeczanin, który pisze same brednie.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska