MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Walka o zdrowe serce małego Emila dobiega końca

Redakcja
fot. www.facebook.com/emilkoryczan
Cała Polska złożyła się, aby pomóc 5-letniemu chłopcu z Krakowa- udało się zebrać 7 milionów złotych na operację ratującą jego życie.

Emil Koryczan w piątek (25 listopada) po raz ostatni odwiedził Lucile Packard Children’s Hospital Stanford w Palo Alto w Kalifornii - jedyne miejsce na świecie, w którym lekarze zgodzili się zoperować jego serce. Już niedługo chłopiec razem z bratem, mama i babcią wróci do Polski.

Cena życia

Emil urodził się z wrodzoną wadą serca pod postacią tzw. zespołu Fallota, z zarośniętą zastawką tętnicy płucnej i zamkniętymi połączeniami systemowo-płucnymi. Najprościej mówiąc, jego naczynia krwionośne nie rosły razem z nim. Rodzina Emila zwracała się o pomoc do specjalistów z całego świata. Odpowiedź była jedna: Emilowi nie da się pomóc. Aż wreszcie, pojawiła się iskierka nadziei, niestety niezwykle kosztowna. Życie chłopca wyceniono na 7 mln zł - tyle kosztowała operacja w Stanach Zjednoczonych, która uratowała mu życie.

Szpitalne łóżko

Zbiórka pieniędzy trwała od grudnia 2015 roku. Emil zaczął pojawiać się we wszystkich mediach: lokalnych i ogólnopolskich. Znali go wszyscy Polacy, każdy kojarzył małego blondyna o sinych ustach i jego mamę Kasię. W akcję włączali się aktorzy, muzycy, celebryci, dziennikarze. I wreszcie, 15 czerwca 2016 roku, na platformie Siepomaga (gdzie zbierane były fundusze) pojawiła się cała kwota - 7 milionów!

20 czerwca Emilek po raz pierwszy poleciał do Stanów na cewnikowanie serca, czyli zabieg przygotowujący do operacji. Ta niezwykle skomplikowana, trwająca 17 godzin operacja, odbyła się 28 września. Lekarzom udało się całkowicie zamknąć wadę serca Emila i zrekonstruować jego naczynia krwionośne. Po operacji chłopiec przez siedem dni był zaintubowany - jego drogi oddechowe wspomagane były rurkami wspomagającymi oddychanie. W szpitalnym łóżku spędził 24 dni. Dziś nie różni się od innych, zdrowych pięciolatków.

Warto wierzyć

- Mojemu synowi wielu lekarzy nie dawało szansy na życie. Aż spotkaliśmy dr Franka Hanleya. To cudotwórca, sprawca naszego szczęścia, człowiek, który dał Emilowi nowe życie - mówi Katarzyna Koryczan.

Dzisiaj Emil biega, wchodzi na drzewa, dokazuje jak każde dziecko. Nie ma już sinych ust, problemów z oddychaniem czy wyjściem po schodach. Dzisiaj jest czas na łzy, już tylko ze szczęścia i na podziękowania.

- Nasza droga do operacji Emila w USA zakończyła się sukcesem. Dr Hanley i zespół medyczny szpitala dokonali tego, co wielu uznało za niewykonalne. Nasza walka od momentu rozpoznania aż do operacji wypełniona była zdarzeniami, które można tylko zaliczyć jako cuda. Warto wierzyć, że nawet niemożliwe staje się możliwe - mówi, teraz już z uśmiechem, Kasia, mama Emila.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska