
WCIĄŻ WSZYSTKO MAJĄ W SWOICH RĘKACH, ALE...
Na trzy kolejki przed końcem sezonu Wisła wciąż ma wszystko w swoich rękach, ale coraz mniejszy margines błędu. To zresztą znamienne, że im dłużej trwa sezon, tym aspiracje czy sposób, w jakim „Biała Gwiazda” miałaby do ekstraklasy awansować mocno spadają w dół… Najpierw miał to być awans bezpośredni. Wisła nie potrafiła jednak dotrzymać kroku Lechii Gdańsk i Arce Gdynia i na ten moment szansę na promocję z drugiego miejsca ma już tylko matematyczną. Później była mowa o zajęciu trzeciego miejsca, co dałoby dobrą pozycję wyjściową na baraże. No to krakowianie jakby sami chcieli narobić sobie problemów, bo pogubili punkty z broniącą się przed spadkiem Resovią i już spadkowiczem Zagłębiem. Paradoks polega na tym, że mimo tych wszystkich potknięć, wpadek Wisła wciąż ma swój los tylko i wyłącznie w swoich rękach. Do końca pozostały trzy mecze. Z Lechią Gdańsk u siebie, z GKS-em Katowice na wyjeździe i Bruk-Betem Termalicą Nieciecza w Krakowie. Ścisk w tabeli jest tak duży, że trzy wygrane powinny Wiśle to wspomniane trzecie miejsce dać. Tylko jaki cudem miałoby się to wydarzyć, skoro krakowianie w tym sezonie taką serię zanotowali raptem jeden raz? Na dzisiaj zatem podstawowym celem powinno być zachowanie miejsca w szóstce. Jego brak byłby katastrofą totalną, której nie byłby w stanie przysłonić nawet zdobyty Puchar Polski.