

Glik wrzucony "na konia"
To mogło zdarzyć się tylko w Cracovii - pozyskuje 103-krotnego reprezentanta Polski Kamila Glika, zawodnika, który ma scementować, wręcz zabetonować obronę. I co? Doznaje najwyższej porażki od 10 lat... I żadnym usprawiedliwieniem nie jest to, że obrona zagrała pierwszy raz w takim składzie - Ghita - Glik - Skovgaard. Doświadczony obrońca niewiele mógł zrobić, bo brakowało komunikacji z partnerami, a i on sam ma cos na sumieniu. Przy pewnie grających kolegach, takich jak Jugas czy Hoskonen mogło to wyglądać dużo lepiej, ale ich z gry wykluczyła choroba i uraz. Glik będzie dochodził do siebie meczami, ale jak stwierdził trener Zieliński, został wrzucony "na konia". Nie może więc odpowiadać za tę klęskę.

Skovgaard - nieporozumienie
Cracovia w końcu letniego okienka transferowego pozyskała Kamila Glika i Andreasa Skovgaarda. Klasę Glika znamy, o Duńczyku nie wiedzieliśmy wiele. W poprzednich dwóch meczach wchodził na końcówki spotkań i jakoś to uchodziło, gdy jednak zagrał od początku widać było, ze to kompletne nieporozumienie. Brak zwrotności, szybkości, po prostu zagubiony w akcji. Jeśli natychmiast nie siądzie na ławce rezerwowych, albo w ogólnie nie zostanie powołany do kadry to będzie oznaczało, że coś jest nie tak. Młodzi chłopcy z Cracovii - Zaucha, Stachera, Hyla czekają. Może dac im szansę zamiast takich "wynalazków"?

Ghita musi odpocząć
Ghita to "żelazny" człowiek trenera Zielińskiego. Gra zawsze od pierwszej minuty. Ostatni czas nie jest jednak dla niego dobry - zawalił obie bramki w meczu z Widzewem, w ostatnim meczu też się nie popisał. 35-letni Grosicki objeżdżał go jak dziecko. Rumunowi też przyda się odpoczynek na ławce rezerwowych. Jeśli to nie nastąpi, to czegoś tu nie rozumiemy...