https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wpadli, bo szastali zrabowanymi pieniędzmi

Jerzy Reuter
Dwaj tarnowscy zbóje i złodzieje pierwszej wody, wpadli, racząc się wódką w szynku w jednej z podtarnowskich wsi.

Dwudziestoletni Wiktor Mastaj, zwany Bochniakiem, i jego kompan Franciszek Dubina oblewali kolejny udany skok, gdy do szynku wszedł posterunkowy Trela i zażądał od podejrzanych bezwarunkowego poddania się przez podniesienie do góry rąk i położeniu się na podłodze. Przyłapani młodzieńcy próbowali zaprosić policjanta do wspólnej biesiady, a nawet obiecywali spory udział w łupach, lecz Trela jeszcze bardziej natarł na bandytów i zaaresztował ich bez problemu.

Po doprowadzeniu na posterunek niezwłocznie przesłuchał ujętych. Złodzieje do niczego nie chcieli się przyznać i kpili z policjanta w żywe oczy. Trela tymczasowo zamknął ich w kozie i posłał dorożkę po swego kolegę, tajnego szpicla, Jakuba Leibla. Leibel i Trela byli znani ze swego kategorycznego podejścia do przestępców, więc zaaresztowani bandyci wpadli w niemały popłoch.

"Całkiem przypadkowo - jak się tłumaczył później Bochniak - znalazłem ukrytą w szwie spodni małą piłkę typu laubzega i zupełnie bezwiednie przepiłowałem kratę aresztu. Nie chciałem robić panom policjantom na złość, ale przyzwyczajenie do uciekania miałem od dziecka". Na całe szczęście, gdy pierwszy złodziejaszek wystawił głowę przez dziurę w kratach, nadjechał dorożką Leibel i zagonił z powrotem do celi uciekiniera, waląc go po głowie laską.

Po udaremnieniu ucieczki, policjanci, już wspólnie, przystąpili do wnikliwego i kategorycznego przesłuchania. Bandyci bez stawiania oporu wyjaśnili szczegółowo, skąd wzięli pieniądze na biesiadę w szynku i przyznali się do kilku napadów rabunkowych na obywateli Tarnowa.

Ostatniej nocy poszli na wcześniej upatrzony adres. Ofiarą był Józef Sowiżrał, zamieszkały na Strusinie właściciel małego sklepu i na oko majętny człowiek. Po wejściu do piwnicy domu, bandyci odpoczęli chwilę dla nabrania tchu i odwagi. Potem wypili ćwiartkę wódki, racząc się na zagrychę znalezioną tam kapustą kiszoną i ogórkami.

Gdy już zakończyli spóźnioną kolację, udali się na parter domu, gdzie dobrali się do wielkiej skrzyni stojącej w kuchni. Skrzynia była jednak na tyle solidna, że nie dało się otworzyć jej bez użycia siły. W tym celu złodzieje posłużyli się siekierą i rozrąbali wieko.

W zręcznie wykonanej skrytce w ściance skrzyni znaleźli kilkaset koron, co było niemałą sumką. Po dokonaniu napadu udali się do mieszkania zaprzyjaźnionej panny Adeli Hucuł, gdzie przeliczyli i podzielili łupy. Panna Adela przy okazji zarobiła sporą sumkę, stając się tym samym wspólniczką rzezimieszków.

Na drugi dzień Bochniak i jego wspólnik wyszli na miasto i kupili kilka rzeczy, a następnie udali się do szynku. Tam, podpiwszy sobie nieco, zaczęli chwalić się głośno posiadanymi koronami i szastać gotówką na lewo i prawo. Właściciel szynku miał mocno na pieńku z policją i w zamian za święty spokój przekazywał różne informacje o klientach.

Po cichu wyszedł z karczmy i popędził na rowerze do najbliższego posterunku. W ten sposób policja tarnowska przychwyciła groźnych bandytów, uwalniając od ich obecności uczciwych mieszkańców.
Po dwóch miesiącach dochodzenia Bochniak i Dubina zostali skazani na dwa lata więzienia, a Adela Hucuł na rok.

(za "Pogoń" - Miejska Biblioteka Publiczna w Tarnowie)

Wybrane dla Ciebie

Zakopane wymieni oświetlenie uliczne. Przy okazji zostanie sprawdzony stan latarni

Zakopane wymieni oświetlenie uliczne. Przy okazji zostanie sprawdzony stan latarni

XIII Murapol Cup. Do Krakowa przyjadą Liverpool, RB Lipsk i Dynamo Kijów

NASZ PATRONAT
XIII Murapol Cup. Do Krakowa przyjadą Liverpool, RB Lipsk i Dynamo Kijów

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska