Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrze w Kosowie. Serbowie na ulicach, Zachód traci cierpliwość do Albańczyków

Grzegorz Kuczyński
Grzegorz Kuczyński
W północnym Kosowie znów wrze
W północnym Kosowie znów wrze Fot. Stringer/PIXSELL/Press Association/East News
Kolejna odsłona burzliwego konfliktu serbsko-albańskiego w Kosowie. Po tym, jak Serbowie z Kosowa zbojkotowali udział w lokalnym samorządzie, wybrano do niego Albańczyków. Ale Serbowie nie pozwalają im rządzić. Doszło więc do starć, w których ranni zostali żołnierze z natowskiej misji. Nic nie wskazuje na to, by sytuacja miała się w najbliższym czasie uspokoić.

Przedmiotem konfliktu jest samorząd w czterech północnych gminach Kosowa, zdominowanych przez Serbów. Po tym, jak ci wycofali się z władz gmin, rzucili pracę w policji itd., Prisztina musiała zareagować. Nie można było pozwolić na anarchię w rejonie graniczącym z wrogą Serbią. Zresztą to właśnie Belgrad namawiał swych rodaków w Kosowie, by zbojkotowali udział w samorządzie. W tej sytuacji rząd Kosowa poszedł na zwarcie. Zorganizował przedterminowe wybory, które Serbowie oczywiście zbojkotowali, ale formalnie, przy marginalnej frekwencji, dokonano wyboru nowych burmistrzów, rzecz jasna etnicznych Albańczyków, bo Serbowie nie startowali.

Zachód bezradny wobec sporu Serbia-Kosowo

Sprawa Serbów kosowskich to oczywiście przede wszystkim problem między Prisztiną a Belgradem. - Jeśli prezydent Serbii Aleksandar Vuczić naprawdę chce pokoju, to musi przestać wspierać bandy złoczyńców - powiedziała w czwartek prezydent Kosowa Vjosa Osmani. Vuczić wezwał z kolei kosowskie władze do wycofania "tak zwanych burmistrzów" z gmin zamieszkanych w większości przez etnicznych Serbów. Serbowie gromadzą się kolejny dzień z rzędu w północnych miastach Kosowa, ale w mniejszej liczbie niż w poprzednich dniach, po gwałtownych starciach na początku tygodnia. Wspierana przez Belgrad Srpska Lista oświadczyła, że protesty zakończą się tylko wtedy, gdy spełnione zostaną jej żądania usunięcia kosowskich Albańczyków i wycofania specjalnych jednostek policji.

Prezydent Kosowa potwierdziła, że Francja i Niemcy zasugerowały przeprowadzenie nowych wyborów w czterech gminach w północnym Kosowie, by rozładować napięcie związane z obsadzeniem stanowisk burmistrzów przez etnicznych Albańczyków. Osmani ogłosiła, że powiedziała prezydentowi Francji Emmanuelowi Macronowi i kanclerzowi Niemiec Olafowi Scholzowi, iż Prisztina jest "gotowa rozważyć taką możliwość". To coś nowego, bo premier Kosowa Albert Kurti nie wykazywał dotąd żadnych oznak ustępstw w tym sporze. Przemawiając do kosowskich mediów w czwartek, Kurti powiedział, że burmistrzowie, wybrani w kwietniu w głosowaniu zbojkotowanym przez etnicznych Serbów, powinni "iść i pracować w swoich biurach".

Kurti odrzucił żądania protestujących na północy Kosowa, zamieszkanej przez większość serbską, dotyczące usunięcia albańskich burmistrzów, których wejście do budynków gminnych w trzech miastach regionu wywołało kryzys po gwałtownych starciach serbskich demonstrantów z kosowską policją i natowskimi oddziałami KFOR. Burmistrzowie trzech miast zostali zaprzysiężeni pomimo frekwencji poniżej 3,5 proc. w wyborach uzupełniających z 23 kwietnia, które zostały zbojkotowane przez Serbów. Stany Zjednoczone zaproponowały zezwolenie burmistrzom na pracę w miejscach innych niż budynki miejskie, ale Kurti powiedział, że takie zarządzenie zostałoby uznane za dowód na tworzenie równoległej struktury w Kosowie.

Rząd Kosowa przesadził?

Ambasador USA w Prisztinie, Jeffrey Hovenier, powiedział we wtorek, że Waszyngton zastosuje wobec Kosowa sankcje po zamieszkach, w których kilkudziesięciu żołnierzy NATO z misji pokojowej KFOR zostało rannych w starciach z protestującymi Serbami. Hovenier powiedział, że niepokoje spowolniły wysiłki na rzecz normalizacji stosunków między Serbią a Kosowem. - Kryzys, który został wywołany, był całkowicie niepotrzebny, burmistrzowie mieli możliwość pracy z innych budynków administracyjnych znajdujących się w tych gminach, więc nie było konieczne naleganie na wejście do tych budynków - powiedział ambasador USA. Hovenier wyjaśnił, że zwrócił się do premiera Kosowa Albina Kurtiego o pilne wycofanie kosowskiej policji z trzech spornych budynków komunalnych w Zubin Potok, Leposavic i Zvecan.

Protesty w czterech zdominowanych przez ludność serbską gminach na północy Kosowa trwają od tygodnia. 26 maja pod osłoną kosowskiej policji do urzędów gminnych weszli burmistrzowie wybrani w kwietniowych wyborach. Sami Albańczycy, bo Serbowie głosowanie zbojkotowali pod wpływem rodaków z Belgradu. Zarówno USA, jak i UE wzywają Serbów i władze kosowskie do deeskalacji napięcia. Co jednak zwraca uwagę, to postępująca modyfikacja stanowiska Zachodu. Przyjmowano, że sprzyja bardziej Kosowarom, szczególnie USA. Ale wygląda na to, że Waszyngton zaczął tracić cierpliwość do konfrontacyjnej polityki Prisztiny.

ag

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wrze w Kosowie. Serbowie na ulicach, Zachód traci cierpliwość do Albańczyków - Portal i.pl

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska