Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wybory samorządowe 2018. Małopolskie miasta raczej nie dla kandydatów z PiS

Grzegorz Skowron
Grzegorz Skowron
Iwona Mularczyk
Iwona Mularczyk Janusz Boberek / Polska Press
Prezydenci Krakowa Jacek Majchrowski i Tarnowa Roman Ciepiela, wspierani przez Koalicję Obywatelską, będą rządzić kolejną kadencję. W drugiej turze zdecydowanie wygrali z kandydatami PiS. Rekomendowana przez tę partię Iwona Mularczyk przegrała z niezależnym Ludomirem Handzelem w Nowym Sączu. To największa niespodzianka drugiej tury wyborów samorządowych w Małopolsce.

Wprawdzie kandydaci PiS wygrali w Wadowicach i Krynicy-Zdroju, ale w większości małopolskich miast przegrali wyborcze dogrywki, które odbyły się w ostatnią niedzielę. To o tyle zaskakujące, że dwa tygodnie temu PiS zmiażdżyło polityczną konkurencję w wyborach do małopolskiego sejmiku, zdobywając w nim samodzielną większość, co zakończy rządy koalicji PO-PSL w naszym regionie. I wydawało się, że w drugiej turze w jednym z mateczników PiS kandydaci tej partii wygrają bez większych problemów. Wyborcy zdecydowali jednak inaczej.

W 44 małopolskich gminach odbywała się w niedzielę druga tura wyborów samorządowych. Wczoraj poznaliśmy jej oficjalne wyniki.

Więcej głosów to za mało

W Krakowie bezapelacyjnie wygrał urzędujący prezydent Jacek Majchrowski. Zagłosowało na niego ponad 197 tys. krakowian, 61,94 proc. uczestniczących w drugiej turze wyborów samorządowych. Jego rywalka, kandydatka PiS Małgorzata Wassermann, otrzymała 121 tys. głosów (38,06 proc.).

Gdyby szefowa komisji śledczej ds. Amber Gold taki wynik uzyskała cztery lata temu, wygrałaby z Jackiem Majchrowskim. Wtedy w drugiej turze prezydent zdobył niespełna 115 tys. głosów, ale to wystarczyło mu do zwycięstwa, bo jego rywala Marka Lasotę z PiS poparło tylko 80,5 tys. zł. Jak widać, teraz kandydatka PiS zdobyła o 50 proc. więcej głosów od Marka Lasoty, ale to okazało się zdecydowanie za mało, by podjąć równorzędną walkę z prezydentem Jackiem Majchrowskim.

A to dlatego, że teraz frekwencja była dużo wyższa niż cztery lata temu. W ostatnią niedzielę do urn poszło ponad 55 proc. krakowian, w 2014 roku w drugiej turze wzięło udział tylko 34 proc. Różnicę jeszcze bardziej widać na liczbie uczestników drugiej tury- w 2014 r. było ich niespełna 200 tys., gdy dwa dni temu - blisko 320 tys.

Ten sam mechanizm zadziałał w Tarnowie, choć na dużo mniejszą skalę. Cztery lata temu Roman Ciepiela z PO zdobył 15,8 tys. głosów i wygrał z Kazimierzem Koprowskim z PiS. Teraz ten drugi otrzymał poparcie od ponad 16,1 tys. tarnowian, ale prezydent Ciepiela dostał prawie 22,4 tys. głosów. Tu także frekwencja w drugiej turze była wyższa niż poprzednio.

Duże wsparcie bez efektu

Nieco inaczej wygląda przegrana Iwony Mularczyk, kandydatki PiS na prezydenta Nowego Sącza. W ostatnią niedzielę zagłosowało na nią mniej osób niż cztery lata temu w drugiej turze na prezydenta Ryszarda Nowaka. Wtedy prezydent z rekomendacji PiS dostał blisko 15,4 tys. głosów, a obecna kandydatka PiS zdobyła o ponad 300 głosów mniej.

Za to jej rywal Ludomir Handzel odnotował wzrost poparcia. W 2014 r. w drugiej turze otrzymał nieco ponad 15 tys. głosów, w ostatnią niedzielę - już ponad 21 tys.

Klęska kandydatki PiS w Nowym Sączu to największa sensacja wyborów samorządowych w Małopolsce. Nie tylko dlatego, że Sądecczyzna to jeden z mateczników partii Jarosława Kaczyńskiego. W kampanię żony posła Arkadiusza Mularczyka angażowali się prezes Jarosław Kaczyński oraz premier Mateusz Morawiecki. A 1 listopada na cmentarzu komunalnym wsparł ją prezydent Andrzej Duda i jak sam przyznał, było to przypieczętowanie kampanii Iwony Mularczyk. Jak się okazało - nieskuteczne i raczej niefortunne.

Nie bez znaczenia na wynik drugiej tury miał podział sądeckiego PiS w sprawie kandydata na prezydenta. Nie wolno zapominać, że w pierwszej turze było aż czterech pretendentów wywodzących się z tej strony sceny politycznej. A to dlatego, że władze PiS w Warszawie zdecydowały, że rekomendację partii dostanie Iwona Mularczyk, a działaczom lokalnym ciężko było zaakceptować takie rozwiązanie. Nietrudno się domyślić, że część dotychczasowych wyborców Ryszarda Nowaka nie zagłosowała na żonę posła, z którym prezydent Nowego Sącza nie był w najlepszych stosunkach. Wewnętrzne spory z pewnością przysłużyły się klęsce kandydatki PiS.

Słabi kandydaci?

W wielu miejscach kandydaci PiS w drugiej turze przegrywali z kretesem. Jak podaje dr Jarosław Flis, politolog z Uniwersytetu Jagiellońskigo, w całej Polsce w 23 miastach powyżej 50 tysięcy mieszkańców PiS miał swojego kandydata w wyborczej dogrywce. - Wygrał tylko w jednym - w Chełmie - podkreśla politolog.

Także w Małopolsce w wielu mniejszych miejscowościach, gdzie w wyborach do sejmiku PiS dwa tygodnie temu rozgromiło politycznych konkurentów, kandydaci tej partii na szefa gminy przegrywali w ostatnią niedzielę.

W Kalwarii Zebrzydowskiej związany z PiS były burmistrz Augustyn Ormanty wróci na stanowisko, bo pokonał kandydata PiS Tadeusza Stelę. Burmistrz Andrychowa Tomasz Żak obronił się przed Krzysztofem Kubieniem z PiS. A w Chrzanowie Robert Maciaszek, kandydat Koalicji Obywatelskiej zdeklasował Krzysztofa Kasperka z PiS.

Ale są w naszym regionie przykłady świadczące o tym, że kandydaci PiS mogli wygrać. I to z urzędującymi gospodarzami gmin. Choćby w Krynicy-Zdroju, gdzie Dariusz Reśko, dotychczasowy burmistrz, przegrał z kandydatem popieranym przez PiS Piotrem Rybą.

Jeszcze większym zaskoczeniem jest porażka burmistrza Wadowic Mateusza Klinowskiego. To on cztery lata temu zdetronizował rządzącą w papieskim mieście od wielu lat Ewę Filipiak. Teraz sam poległ, a pokonał go starosta wadowicki Bartosz Kaliński z PiS.

„W Wadowicach będzie normalnie. Brawo Bartosz Kaliński. Wielkie gratulacje!” - napisała na Twitterze Beata Szydło. Ale w Brzeszczach, gdzie mieszka wicepremier i kiedyś była burmistrzem, kandydat PiS przepadł z kretesem. Robert Adamczyk, walczący w drugiej turze z poparciem PiS, otrzymał jedynie 39,77 proc. głosów. Bezpartyjny Radosław Szot dostał poparcie 60,23 proc. głosujących mieszkańców Brzeszcz.

- Wyborcy mają swój rozum i nie będą głosować na kogoś tylko dlatego, że został wskazany przez władze partii, a nie ma żadnego doświadczenia - tłumaczy porażki kandydatów PiS Jarosław Flis.

Dowodem na to, że wyborcy wiedzą lepiej, jest przykład Daszyny (łódzkie). Tam wójt siedzi w areszcie od kilku miesięcy, jego rywal wycofał się z drugiej tury, a wójt otrzymał ponad 70 proc. głosów na „tak” i utrzymał stanowisko.

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

FLESZ: Po wyborach samorządowych 2018

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Wybory samorządowe 2018. Małopolskie miasta raczej nie dla kandydatów z PiS - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska