Siła uderzenia była tak duża, że auta odbiły się od siebie i wpadły na ogrodzenia stojących przy drodze domów.
– Aż podskoczyłam w fotelu – relacjonowała w rozmowie z nami mieszkanka ulicy Olimpijskiej w Drzonkowie – w pierwszej chwili myślałam, że ktoś wjechał w ogrodzenie domu, a kiedy wyszłam, zobaczyłam, że to zderzenie dwóch aut – mówiła w rozmowie z nami wyraźnie poruszona kobieta.
- Poseł Sługocki wyszedł z samochodu o własnych siłach i podszedł do drugiego pojazdu sprawdzić, w jakim stanie jest tamten kierowca. Ciągle trzymał się za brzuch i mówił, że źle się czuje. Potem wrócił do swojego auta i czekał na przyjazd służb – relacjonował inny świadek zdarzenia.
Najszybciej na miejscu pojawili się strażacy Ochotniczej Straży Pożarnej. Zabezpieczyli teren i udzielili pierwszej pomocy. Przybyła na miejsce policja przebadała obu kierujących alkomatem. Zarówno poseł jak i kierowca opla byli trzeźwi. Do szpitala poszkodowanych zabrały karetki pogotowia ratunkowego. W cięższym stanie był Sługocki, który doznał obrażeń wewnętrznych. Lekarze zdecydowali o zabiegu operacyjnym, który przeprowadzono jeszcze w nocy. W sobotę stan zdrowia przewodniczącego lubuskiej Platformy poprawił się. Drugi z kierujących doznał złamania ręki, po opatrzeniu został wypuszczony do domu.
Możliwa wina posła
– Ze wstępnych ustaleń policjantów wynika, że kierujący suzuki zjechał na przeciwległy pas ruchu i uderzył w opla – mówiła w rozmowie z nami podinsp.. Małgorzata Barska z KMP w Zielonej Górze. Ostateczny przebieg wypadku zostanie potwierdzony przez powołanego do jego zbadania biegłego.
- Proszę popatrzeć na ten betonowy słupek – mówi spotkany na miejscu wypadku mężczyzna – pękł od uderzenia. To była potężna siła! – oceniał.
- Wskazówka prędkościomierza w tym suzuki zatrzymała się na 70 km/h – mówi z kolei świadek akcji ratunkowej – Czy to świadczy, że kierowca jechał za szybko? Nie wiem, ale tu ograniczenie jest do 40.
- Droga była sucha, a na asfalcie nie było widać śladów hamowania – opowiada mieszkanka z Olimpijskiej – auta wjechały w siebie z pełną prędkością. Strach pomyśleć co by się stało gdyby ktoś szedł po chodniku. Nie miałby szans na przeżycie!
- Może ktoś w końcu zajmie się bezpieczeństwem na tej drodze? – pyta spotkana przy Olimpijskiej kobieta – Ruch jest coraz większy, jeździ tu dużo aut, często za szybko, tu przestało być bezpiecznie.
Reakcje na informacje wypadku
Wypadek szefa lubuskich struktur Platformy Obywatelskiej zaskoczył partyjnych działaczy.
- O sprawie dowiaduję się z mediów – mówił na antenie Radia Zachód radny województwa Sebastian Ciemnoczołowski.
– Mam kontakt z Waldemarem, odpisuje na wiadomości, jest przytomny i świadomy, ale nie ma siły komentować sprawy – odpisuje na pytanie o stan zdrowia posła, sekretarz PO, Grzegorz Gryncewicz.
W sprawie informacji o wypadku skontaktował się z nami Sławomir Kotylak, radny Zielonej Góry i bliski współpracownik Sługockiego. Zwrócił uwagę, że przekazanie komunikatu policji, w którym zakłada się prawdopodobną winę posła, jest niewłaściwe:
- W chwili obecnej to jest nieuprawniona hipoteza. Dochodzenie nie jest zakończone i mówienie o możliwej winie jest bezpodstawne. Dopiero po zakończeniu postępowania możecie takie rzeczy wypisywać – komentował.
W feralny piątkowy wieczór razem z posłem umówili się na tenisa. Po wypadku Kotylak szybko pojawił się na miejscu. Razem ze znajomymi zabezpieczał rzeczy z samochodu posła.
- Poseł jechał od strony Zielonej Góry do hali tenisowej. Z ulicy Olimpijskiej miał skręcić w prawo w prowadzącą do celu ulicę Akacjową. On ani prędkości nie miał, bo hamował, żeby do tego ostrego zakrętu dojechać, ani też nie miał powodu, żeby zjeżdżać na lewą stronę. Natomiast ten zakręt jest poprzedzony lekkim łukiem i kierowca tego drugiego pojazdu kończył właśnie pokonywanie tego odcinka. Nie jestem ekspertem od wypadków drogowych, ale patrząc na ślady wypadku, nie wydaje mi się, żeby Waldemar przeciął oś jezdni – mówił w rozmowie z nami polityk Platformy.
Zdjęcie z wypadku dzięki uprzejmości:
NewsLubuski