Przyjęte rozwiązania krytycznie oceniają działacze drugiej po „S” największej centrali związkowej - OPZZ. Zdaniem Jana Guza, szefa tej organizacji, pełen dziur zakaz nie zagwarantuje wolnych niedziel wielu pracownikom, a przez to nie spełni swej roli. W zgodzie z ustawą pracować w niedzielę będą np. zatrudnieni na stacjach paliw, w piekarniach, kwiaciarniach, kioskach, sklepach z pamiątkami, a także w placówkach ulokowanych na dworcach i w hotelach.
- O wiele skuteczniejszy byłby zapis w kodeksie pracy, że każdy pracownik może pracować maksymalnie w dwie niedziele w miesiącu - przekonuje Guz, który uzyskał w tej kwestii wsparcie organizacji pracodawców (m.in. BCC) w ramach Rady Dialogu Społecznego.
Zakaz handlu w niedziele. Które niedziele będą wolne, a w kt...
OPZZ postuluje, by praca w niedziele była w pełni dobrowolna. Co najistotniejsze: zasady miałyby być identyczne dla wszystkich grup zawodowych.
- Nie może to być tylko handel i w tym handlu tylko jeden sektor - dużych marketów. Zasady muszą obowiązywać wszystkich - przekonuje Guz. Jego zdaniem będzie jawną niesprawiedliwością, jeśli „pani czy pan sprzedawca będą mieli wolne, a pracownicy przygotowujący i podający posiłki w restauracji zostawią w domu dzieci, by harować”.
OPZZ domaga się za pracę w niedzielę wynagrodzenia w wysokości „250 proc. normalnej stawki zaszeregowania pracownika” - we wszystkich zawodach.
Tymczasem szef „S”, Piotr Duda, wyjawił w wywiedzie dla „DGP”, że związek przygląda się uważnie zasadom zatrudnienia w innych branżach - celem jest rozszerzenie zakazu pracy w niedziele na inne branże.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Jak walczyć ze świątecznymi kaloriami?
Źródło: Tarnowskie Media sp. z o.o.
