Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakopane. Ratownik medyczny został pobity w czasie udzielania pomocy

Łukasz Bobek
Łukasz Bobek
Ratownik medyczny zakopiańskiego pogotowia został zaatakowany w czasie interwencji. 28-latek został uderzony w łuk brwiowy. Dwóch napastników następnie uciekło.

Do napadu doszło w drugi dzień świąt przy dolnej stacji wyciągu na Polanie Szymoszkowej w Zakopanem. - Pogotowie ok. godz. 19.30 zostało wezwane do osoby, która straciła przytomność. Gdy ratownicy dojechali na miejsce, najpierw słownie zaatakowało ich dwóch mężczyzn. Następnie doszło do przepychanek - mówi asp. Krzysztof Waksmundzki z zakopiańskiej policji.

Jeden z ratowników - 28-latek - został przez napastnika uderzony w łuk brwiowy. Ratownik ma opuchniętą twarz. Na szczęście łuk brwiowy nie został rozcięty - nie było konieczne szycie. Z nieoficjalnych informacji wynika, że mężczyźni zaatakowali ratowników, bo mieli pretensje o czas dojazdu karetki. Nie wiadomo jednak, czy byli to znajomi osoby nieprzytomnej.

Zanim na miejsce przyjechała policja, dwóch agresorów uciekło w stronę hotelu Mercure Kasprowy. - Zabezpieczyliśmy monitoring ze stacji narciarskiej, a także z hotelu. Prowadzimy czynności zmierzające do ustalenia i zatrzymania sprawców napadu na ratowników - mówi Krzysztof Waksmundzki.

- Wypadek miał być na stoku narciarskim. Nieprzytomny mężczyzna. Miało być zatrzymanie krążenia. Po 5 minutach dojechaliśmy na miejsce. Pacjent stał, podtrzymywało go 2 mężczyzn. Pytałem się, czy to ten, który miał zatrzymanie akcji serca, bo jeżeli nie, to musimy szukać tej osoby. Na to usłyszałem pytanie: Ile będziemy tu jechać i co za głupie pytania zadajemy? Zostałem przyciśnięty do płotu przez jednego z mężczyzn. Broniąc się odepchnąłem go, a drugi zaatakował mnie. Uderzył mnie głową w łuk brwiowy. Przytomności nie straciłem, ale miałem zaburzenia widzenia i równowagi. Oko zaczęło mi puchnąć. Widziałem przez mgłę. Opatrzono mnie. Dzisiaj okulista powiedział, że przez 3-4 dni mogę źle widzieć, bo jest opuchnięta gałka oczna. Do tego krwiak na powiece i około oka. Bałem się o to oko. Na szczęście jest coraz lepiej - mówi pan Andrzej, zaatakowany ratownik medyczny. - Jeżeli jedziemy do bójki, to jedzie też patrol policji. Jeżeli jedziemy do pacjenta, u którego jest zatrzymanie akcji serca to szybko staramy się dotrzeć, bo ktoś umiera. Nie spodziewaliśmy się tego, że możemy zostać zaatakowani. Oczywiście temu towarzyszą nerwy, bo staramy się jak najszybciej udzielić pomocy. Słowną agresję, czy przepychanki, często odpuszczamy, ale to już jest za wiele. Trzeba dać takim osobom nauczę. Dzisiaj ja zostałem uderzony, a jutro ktoś może zostać zaatakowany nożem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska