
-Zaproponowała karę grzywny w wysokości kilku tys. zł, nawiązki w wysokości kilku tys. z na rzecz schroniska dla bezdomnych psów i obligatoryjnie kilkuletniego zakazu posiadania zwierząt -informuje Mioduszewski.

Jeszcze w tym miesiącu sąd na posiedzeniu rozpatrzy jej wniosek.

Sprawa wyszła na jaw w lutym br, kiedy Elżbieta G. szukała firmy zajmującej się utylizacją zwierząt. Niecodzienna, duża liczba martwych krów zaniepokoiła pracowników, więc o fakcie poinformowali Powiatowego Lekarza Weterynarii, a ten z kolei - policję.

- Warunki przetrzymywania bydła były fatalne, obornik ponad metr, ale przede wszystkim brak karmy i brak wody. Śmierć nastąpiła w wyniku wyniszczenia organizmu, zagłodzenia. Kobieta może i poiła krowy, ale sporadycznie i było to za mało, aby krowy przeżyły. Najgorsze, że pokarm leżał na podwórku, ale nie było komu go podać - opowiadał nam w lutym lekarz weterynarii Zygmunt Dąbrowski, z powiatowego inspektoratu weterynarii w Zambrowie.