To absurdalne zdanie jest kwintesencją arogancji części ludzi pracujących w służbie zdrowia. I jest zwyczajnie niezgodne z naukami Hipokratesa, który powtarzał, że lekarz jest sługą natury. Rozumiem frustrację medyków, brak czasu, nawet mogę starać się zrozumieć ich opryskliwość.
Ale nie zrozumiem, jak mogą zapominać o idei swego zawodu, pięknego, ale z natury służebnego. Jak mało "doktór" by nie miał czasu, ilu by nie miał pacjentów, jak znakomitym by nie był specjalistą, to zawsze on winien być dla pacjenta, a nie pacjent dla niego. Tak jak dziennikarz dla czytelnika, sprzedawca - dla klienta, a prezydent - dla swojego narodu.